Kilka lat temu zrobiłam badanie genetyczne. Obecnie mam 1200 osób z którymi jestem w różnym stopniu powiązana genetycznie- ma się rozumieć.
Rozsiani są po całym świecie i całej Polsce - to kto miałby na tyle czasu, sił i żródeł żeby ich wszystkich powiązać?.
Od czasu do czasu zerkam w wyniki i jak jakaś osoba doszła myślę sobie z uśmiechem “
Witam Ciebie Bracie lub Siostro- fajnie, że jesteś, fajnie że żeśmy się odnaleźli ". Okazało się także, że przez kilkanaście lat przechodziłam koło domu, a nawet byłam w pracowni osoby z którą łączy mnie bliskie pokrewieństwo.
Przypadek po latach sprawił że żeśmy się dogadali odnośnie DNA i naszego pokrewieństwa. .
Przez badania także mnie odnaleziono, przesyłamy sobie życzenia świąteczne i krótkie pozdrowienia mailowo lub sms, chociaż nie znamy się osobiście..
Nie jest to reklama, czy też zachęta , bo zrobić badanie DNA to trudna decyzja, ale wyniki są jak dla mnie najbardziej wiarygodne.
Rodzina wie, zna hasła i w razie czego sobie w wyniki zerknie jak będzie zainteresowana.
Rozumiem, że pozbyłam się tej iskry genealogicznej, która motywowała mnie do ciągłych poszukiwań zarywających noce.
Do dzisiaj nie wiem jak udało mi się pogodzić obowiązki zawodowe, domowe i genealogiczne.
To jest ogrom materiału do przejrzenia, wynotowania, przechowania, wiele notatek do sprawdzenia i tak do końca nie miałam pewności, czy idę właściwą drogą.
Przecież jestem amatorką.
Pozdrawiam
Mirosława Giera