Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 06 lis 2024, 04:06

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 12 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 27 lis 2018, 20:46 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1912
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)

Kronika Gostyńska - T.3, 1931-1932.
Nr 3, 1 lipca 1931, str.66-69.

"Rok 1848 w Gostyniu i okolicy"
Władysław Stachowski.

-"...Nie ulega wątpliwości, że Gostyń, który wówczas już odznaczał się silną świadomością narodową, wieść o wybuchu powstania przyjął z entuzjazmem. Niewątpliwie zabrano się do pracy. Utworzono komitet powiatowy, komitet miejscowy i straż bezpieczeństwa, w myśl rozesłanej po całym kraju instrukcji...
...Skład komitetów w powiecie zachował się w aktach Naczelnego Prezydenta. Podług tego spisu istniały komitety w Gostyniu, Krobi, Kołaczkowicach, Siedlcu i Gostkowie. Kto tworzył komitet powiatowy i jaki był stosunek tegoż komitetu do lokalnych, nie wiadomo. Możliwe, że komitet gostyński równocześnie był komitetem powiatowym. Możliwe też, że komitety lokalne istniały po wszystkich miejscowościach, a policji nie udało się ich wytropić.

Podług spisów pruskich, skład komitetów był następujący -1)

Gostyń:
Mycielski Teodor z Chociszewic, rzekomo organizator en chef, choć działalność jego przypuszczalnie ograniczała się na powiat krotoszyński.
Wilkoński Teofil Grabonoga, prezes komitetu, bardzo czynny jako organizator wojskowy.
Bojanowski Edmund z Grabonoga, szwagier poprzedniego, "wtajemniczony we wszystkie tajne demagogiczne poczynania".
Sczaniecki Ignacy, pułkownik z Łaszyna, stale bawił w Gostyniu, gdzie wydawał rozkazy; widocznie był organizatorem sił powstańczych.
Węsierski Mikołaj z Podrzecza.
Błociszewski Stanisław ze Smogorzewa, komendant w Gostyniu, organizował powstanie w Krobi, zatrzymał 90 landwerzystów i ich podoficera. Więziony we Winiarach do 10 czerwca.
Koliński Józef, oficer b. w. p. , z Goli, był kapitanem pod Książem przed bitwą. Dostarczał z pol. Potworowskiego broń i żywność pod Książ.
Budziszewski Prot z Czachorowa, ćwiczył powstańców, był pewien czas komendantem obozu z Książu.
Ks. Grześkiewicz, proboszcz w W.Strzelcach, miał zaprzysięgać powstańców i wygłaszać patrjotyczne kazania.
Werner, burmistrz z Piasków.
Borek Leon, porucznik landwery, o którym poniżej przy opisie bitwy w Gostyniu. Był więźniem w Winiarach.
Kulesza Jan Maciej, właściciel zajazdu, kapitan b. w. p., były burmistrz, zapisywał ochotników, stał na czele magazynów powstańczych. U niego odbywały się posiedzenia komitetu.
Peskary Krzysztof, kupiec z Gostynia, zbierał składki na powstanie, dostarczał amunicji i koni.
Dr. Catt Juliusz, lekarz w Gostyniu, miał mieć u siebie kasę komitetu, z którego to powodu stale przed jego mieszkaniem stał posterunek.
Czabajski Franciszek, rzeźnik z Gostynia.
Dabiński Jakób, rymarz z Gostynia.
Szulczewski Józef, krawiec z Gostynia.
Tafelski Teofil, muzyk z Gostynia.
Kurnatowski Antoni, szynkarz z Gostynia.
Muszyński Antoni, szewc z Gostynia.
Wojciechowski Michał, prywatny sekretarz z Gostynia, sekretarz komitetu.
Brukarzewicz Teodor, nauczyciel z Goli, sekretarz komitetu.
Ks. Szułczyński Atanazy, Filipin, odznaczył się płomiennemi kazaniami.
Molkow Juliusz, król. konduktor.
Broda Błażej, sołtys ze St. Gostynia.
Mówiono, że należeli jeszcze do komitetu:
Niestrawski Józefat, młynarz i Niestrawski Marcin, muzyk.
We wszystkich posiedzeniach komitetu brał także udział kleryk Kramer, mieszkający w Goli. Gdy dnia 7. kwietnia poświęcono w kościele polską chorągiew, wygłosił Kramer okolicznościowe patrjotyczne kazanie.

Krobia:
Ks. Telesfor Masłowski, proboszcz z Krobi.
Trawiński Tomasz, radny miejski, sekretarz komitetu.
Handke Józef, dzierżawca probostwa.
Pawłowski Ludwik, chirurg.
Przybylski Józef, złożony z urzędu burmistrz.
Gintrowski Karol, oberżysta, dowódca odwachu w Krobi.
Rowiński, radny.
Neyman Jakób, piekarz, któremu oskarżenie zarzucało rozbrojenie ludzi komisarza.
Wolny Karol, sołtys ze St. Krobi.
Furmanowski Piotr, sołtys ze Sulkowic.

Skoraszewice (podkomitet kom. krobskiego):
Bojanowski Kalikst ze Skoraszewic, mało czynny.
Kobusiński, rządca ze Skoraszewic.
Błociszewski Augustyn z Krzyżanek.

Gostkowo:
Goeppner Augustyn z Gostkowa.
Ks. Michalski Antoni, proboszcz z Niepartu.

Siedlec:
Bienieck Karol, dzierżawca ze Siedlca.

Kołaczkowice:
Ks. Giziński Paweł, proboszcz.

Z księży, którym nie udowodniono przynależności do żadnego komitetu, uchodzili w oczach rządu za skompromitowanych:
Ks. prob. Laferski z Jeżewa.
Ks. prob. Stefanowicz Franciszek z Ponieca, późniejszy sufragan, który miał agitować w swej parafji za sprawę polską.
Ks. Winke Jan z Żytowiecka, który odczytywał z ambony proklamacje komitetu polskiego.

Z ziemian zasłużyli się około powstania:
H. Czarnecki Zygmunt z Niepartu, który dostarczał Komitetowi w Krobi broni.
Wilczyński Polemon ze Szurkowa, pełniący z wielkiem poświęceniem urząd komisarza werbunkowego.
Wyganowski Feliks, dzierżawca z Żytowiecka, który brał udział w naradzie dowódców w Krobi.

1) Naczelny Prezydent IX Cb20, Cb24, Cb28, Cb30, Cc10, Cc13, Cc21.

cdn.
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 30 lis 2018, 17:11 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1912
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

W I-szej części artykułu przy Borku Leonie, autor umieścił adnotację o wspomnieniu o nim w opisie bitwy w Gostyniu.
Zatem poniżej krótkie urywki opisu tej bitwy.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)

Kronika Gostyńska - T.3 1931-1932.
Nr 3, 1 lipca 1931, str. 69,70.

"Rok 1848 w Gostyniu i okolicy" - cd.
Władysław Stachowski.

Krwawe te wypadki opisuje obszernie major Kunz-1).
Poniżej podajemy opis ten w skróceniu.

Rozkaz rozwiązania komitetu i zagarnięcia magazynu wojskowego otrzymał major v. Muller, który w tym celu objął komendę na bataljonem fizylierów 18 p. piechoty i 1-szym szwadronem I pułku ułanów. Oddział ten przeszedł Obrę pod Stankowem, idąc od Lubinia, i stanął przed Gostyniem dnia 19. kwietnia o godz. 2 popoł. Przednią strażą dowodził porucznik Willisen, który oddział swój podzielił na cztery patrole, mające zamknąć wejścia do miasta od strony Piasków, Krobi, Ponieca i Leszna. Sam prawie bez wojska, pozostał na Targowisku. Po chwili stanął przed nim konny parlamentarjusz z zapytaniem, czy przybywa jako przyjaciel czy też wróg. Skierowany przez Willisena do majora Mullera, który właśnie nadciągał z resztą wojska, cofnął się ku miastu.
Wtem nadszedł major Muller na czele reszty szwadronu. Na to zjawił się ponownie ów parlamentarjusz, lecz usiłował zbiec do miasta, gdy go zamierzano aresztować. W pogoń za nim puścił się Willisen i ściągnął go z konia, poczem stwierdzono, że owym parlamentarjuszem był oficer landwery v. Bork, który w Gostyniu pełnił funkcje komendanta powstańców.
Aresztowanie Borka stało się hasłem walki dla powstańców. Uderzono w dzwony i na ich głos pospieszyli ze wszystkich stron kosynierzy. Aby przeszkodzić uformowaniu się powstańców, uderzył na miasto rotm. Studnitz na czele ułanów, zdobył barykadę, wznoszoną przez powstańców w dzisiejszej ul. Kolejowej (mniejwięcej przed bóżnicą) i dotarł do Rynku. Tutaj zastał grupę kosynierów, których dowódca, uzbrojony tylko w żelazny drążek, rzucił się sam na ułanów, próbując ściągnąć z konia rotmistrza. Uderzony pałaszem przez głowę, dostał się do niewoli.
Za ułanami wtargnęła do miasta 10. komp. 18 pułku i w ulicy Leszczyńskiej (dzisiejszej św. Ducha) dostała się pod grad kul z przyległych domów. Po zdobyciu tych domów połączyła się kompanja z ułanami na Rynku.
Zachodnią część miasta od strony Leszna zdobyły 11. komp. i część 12-tej (reszta pozostała w rezerwie na Targowisku) i połączyły się również z ułanami na Rynku.
W ręku powstańców pozostała tylko szkoła, kościół i probostwo, skąd bezustannie ostrzeliwano wojsko. Pozycję tę zdobyła 10. komp., biorąc do niewoli proboszcza, natomiast część 9-tej i 11-tej komp. uderzyły na klasztor, który zdobyły po krótkiej walce. W klasztorze znaleziono dużo broni i aresztowano dwóch księży.
Ułani w właściwych walkach udziału nie brali. Powstańcy rzekomo atakowali 3 szwadron, stojący w rezerwie na Targowisku, obrzucając go kamieniami, w odpowiedzi na co miano zastrzelić dwóch powstańców. Również miał być atakowanym patrol maszerujący od strony Leszna.
Walka trwała blisko 3 godziny. Zdobywano 10 domów, przyczem miało polec po stronie polskiej 14 ludzi, rannych miało być 32 ludzi, do niewoli wzięto 60, w tem trzech księży i dwóch członków komitetu. Podług raportu bataljonu fizyljerów strata powstańców wyniosła 9 poległych, 31 rannych i 64 jeńców. Po stronie pruskiej odniósł lekką ranę tylko feldwebel Fischer. Prócz tego zraniono dwa konie.
Major Muller stanął załogą w Gostyniu. Dopiero 26-go kwietnia poszły 9. i 10. komp. piechoty i pół szwadrona ułanów do Dolska.
Tyle opowiada Kunz.

1) Major a. D. Kunz. Die kriegerichen Ereignisse im Grossherzogtum Posen im April u. Mai 1848, Berlin 1899. str. 27.

cdn.
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 03 gru 2018, 19:21 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1912
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)

Kronika Gostyńska - T.3 1931-1932.
Nr 3, 1 lipca 1931, str.70,71

"Rok 1848 w Gostyniu i okolicy" - cd.
Władysław Stachowski.

Mamy jeszcze jeden opis wypadków gostyńskich. W Gazecie Polskiej nr 30 z dnia 26. kwietnia, umieścił gen Colomb rodzaj sprostowania, widocznie napad na Gostyń wywołał dużo wrzawy, które brzmi:
" Na dzień 19. m. b. otrzymał major Muller z 18. pułku piechoty rozkaz maszerowania z powierzonym jemu batalionem fizylierów 18. pułku i z 1. szwadronem pierwszego pułku ułanów z Dolska do Gostynia. Dnia 19. m. b. popołudniu weszła straż przednia tego oddziału spokojnie do Gostynia, lecz będąc niespodzianie z kilku stron wystrzałami z flint przyjętą i przez kosynierów napadaną, cofnąć się była przymuszoną.
Wejścia do miasta zostały natychmiast przez powstańców zabarykadowane, mosty zniesione, okrąg miasta jako też klasztor obsadzony; w mieście jako też klasztorze uderzono w dzwony, a nadchodzący teraz batalion ogniem karabinowym przywitany.
Pomimo tego wezwał major Muller stosownie do przepisów powstańców po dwakroć przez trąby i wtenczas dopiero, gdy wezwanie takowe żadnego skutku nie miało, zaczął atakować, wskutek czego wojsko pomimo mocnego strzelania z domów i z wieży kościelnej, zabrało miasto i klasztor, przy której okazji 9 z powstańców zabito i kilku raniono.
Sześćdziesiąt powstańców wzięto w niewolę pomiędzy tym 35 z bronią w ręku, również i księdza tamecznego Ostrowskiego i dwóch lajków klasztoru Filipinów, których to trzech księży przez wzgląd na bliskie święta wielkanocne natychmiast znów puszczono".

Opisy powyższe uzupełniamy z innych źródeł.

Po rozbrojeniu Borka postanowili mieszkańcy stawić opór. Pierwszy strzał padł z domu malarza Martina. W walce poległo sześciu ludzi, w tem dwóch żebraków, z których jednego zastrzelono w ogrodzie szpitalnym; potem splądrowano domy i zaprowadzono proboszcza i kilku obywateli wśród wyzwisk i szturchańców do Śremu.-1).

1) Karwowski I. c. I 418.

str. 71,72-
Z opowiadania starszych obywateli przytaczamy jeszcze następujące szczegóły. Jednego z obywateli, Samolewskiego, zastrzelili Prusacy w ulicy Kaczej (za apteką), jednego w ogrodzie w ulicy Leszczyńskiej. Borek mieszkał w dzisiejszej ulicy Kolejowej (gdzie dziś dom p. Pranżyny). Znaczną część wojska pruskiego stanowili Polacy z okolic Rawicza a nawet samego Gostynia. Dwóch z nich, Zynga i Sawicki, prowadzili ks. Ostrowskiego do Strzelnicy, gdzie stał sztab pruski, i gdzie też internowano aresztantów, w tem i Borka. W drodze znęcali się dwaj ci żołnierze nad proboszczem, który zwrócił się do Zyngi z słowami "Dziecko, przecież ja cię chrzciłem!", na co tenże uderzył go kolbą krzycząc: "Teraz ja cię chrzcę!". Zynga po powrocie z wojska zmarniał zupełnie. Sawicki wyprowadził się do Krobi.
Liczba poległych dała się stwierdzić. Poszukiwania w księgach umarłych wykazały, że poległo tylko sześciu ludzi, a mianowicie:
1. Franciszek Białoszewski, lat 60, nieżonaty, kapelista.
2. Nepomucen Rembowski, lat 40, który pozostawił żonę Cecylję z domu Nowańską i pięcioro nieletnich dzieci.
3. Jan Samolewski, ślusarz, lat 43, który pozostawił żonę Joannę i pięcioro dzieci.
4. Antoni Kwaśniewski, tkacz, lat 23; pozostała żona Anna Paszkierówna i trzymiesięczny synek Walenty.
5. Adam Lupczyński alias Szrama, żebrak lat 40, który pozostawił żonę Agnieszkę Pawłowską.
6. Marcin Kąkolewski, lat 73, pozostawił żonę Katarzynę Andrzejewską.
O trzech pierwszych zapisuje w uwagach ks. Ostrowski, że zamęczono ich okrutnie; o trzech ostatnich, że ich zastrzelono. Kwaśniewski zginął od pięciu kul. Kąkolewski poległ u wrót cmentarza.

str.73 -
... Już wyżej wspomniało się, że aresztowano i odstawiono do Poznania około 60 obywateli gostyńskich. Nie wszystkich udało się stwierdzić, podaję tylko ich część, o ile udało się ich stwierdzić w spisach więźniów winiarskich:
Byli to:
Leon Borek z Gostynia-1).
Stanisław Kurpik z Oporowa.
Marcin Laser z Zaniemyśla.
Tomasz Martin, murarz z Gostynia.
Klemens Meisnerowski, kowal z Gostynia.
Jan Richter, kuśnierz z Gostynia.
Łukasz Terakowski, płóciennik z Gostynia.
Dr. Catt z Gostynia.

Ponieważ w sądzie gostyńskim toczyły się, już po upadku powstania, sprawy karne przeciw całemu szeregowi obywateli o udział w rozruchach względnie obrazę urzędników, przypuszczać należy, że i oni byli uczestnikami walk gostyńskich i jako tacy należeli do aresztowanych w dniu tych walk.
Byli to:
Franciszek Pawlicki, kuśnierz, skazany na 4 miesiące więzienia.
Sylwester Ostrowicz, nauczyciel.
Franciszek Sura, muzyk.
Michał Domagalski, płóciennik.
Stanisław Pietrowicz, parobek.
Tomasz Wośkiewicz, płóciennik.
Piotr Offierzyński, krawiec.
Karol Kwintkiewicz, szewc.
Franciszek Fojtowicz, płóciennik.
Roman Kostrzewski, siodlarz.
Jan Łankiewicz, szewc.
Walenty Klupsch, szewc.
Konstanty Niklewski, nauczyciel z Godurowa.

1) Borek był kupcem. Za żonę miał Antoninę Malczewską, z dzieci Władysława, Anielę i Marjannę Ksawerę Konstancję. Skąd przybył do Gostynia nie wiadomo. Nieruchomość nabył na imię syna Władysława w r. 1859 od Wincentego Ign. Urbanowskiego.

cdn.
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 07 gru 2018, 18:48 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1912
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)

Kronika Gostyńska - T.3 1931-1932.
Nr 5, 1 października 1931.

"Rok 1848 w Gostyniu i okolicy" - cd.
Władysław Stachowski.

str.96,97.

...Na czele uczestników powstania stawiamy - chłopa, którego koleje życiowe są bardzo ciekawe.
Walenty Kościański, gospodarz z Posadowa, wyszedł jako żołnierz pruski z garnizonu swego do naszego obozu. Po nieszczęśliwie ukończonem powstaniu naszem skazali go Prusacy, jako dezertera, na 10 lat fortecy -1). Podczas transportu do Wisłoujścia udało się nieborakowi uciec do Anglji. W Anglji zapisał się, w czasie wojny Krymskiej, do legji zagranicznej. Po ukończeniu wojny wszedł w korpus Ottomańskich kozaków i umarł jako podporucznik dnia 21 sierpnia 1861
w Tessalii -2).

Odnośne poświadczenie śmierci brzmi: -3).
Korpus Kozaków Ottomańskich.
2-gi Pułk Dragonów.
Rada Gospodarcza Pułku zaświadcza niniejszym, iż były Podporucznik Kościański Walenty urodzony w roku 1822 we wsi Posadowa w Xięstwie Poznańskiem zmarł dnia 21-go Sierpnia 1861 roku i pogrzebany został podług obrządku chrześcijańskiego we wsi Ostrowa na Kossowem polu (w Turcji Europejskiej).
Trykala w Tessalii, dnia 20 Października 1862 roku.
Prezes Rady,
Dowódca Pułku Pułkownik Gościmiński.
(pieczęć turecka) Aleksander Lubomir.....Major
J.Koszutski, podpis nieczytelny.
Major Kołłaty, podpis turecki,
pisarz pułkowy Łabędzki, pporucznik.
Stabskapitan Laskowicz (?).
Potwierdzam wierzytelność aktu i wierzytelność podpisów.
Generał Dywizyi Dowódca Naczelny Kozaków i Dragonów Otomańskich.
(pieczęć turecka) Mechmed Zadyk.
Ten Akt zaciągnięty w Archiwa - poświadcza się przyłożeniem pieczęci Dywizyi
(pieczęć turecka) Dyrektor Kancelaryi (w zastępstwie) Sypniewski.

W dalszym ciągu znajduje się legalizacja przez posła pruskiego przy rządzie tureckim i przez ministra spraw zagranicznych w Berlinie.

1) Sąd nazywa go Gościańskim. Żona jego Antonina mieszkała w Sulkowicach i wyszła powtórnie za mąż.
2) Wyjątek z listu X. prob. Jarochowskiego z Pogorzeli z dnia 12.4.1863 do X. prob. Tafelskiego w Krobi.
3) Dokument powyższy znajduje się w archiwum parafjalnem w Krobi w księdze "Acta matrimonialia".

str.98,99,100.

...Obok niego postawię mieszczanina gostyńskiego Józefa Ciążyńskiego, który za udział w powstaniu cierpiał kaźń więzienną. O losach jego napisał nam łaskawie syn jego śp. Bolesław Ciążyński co następuje:
"Ojciec mój, Józef Ciążyński, urodził się w Gostyniu 14 marca 1827. Do wojska pruskiego wstąpił jako 19 letni młodzieniec i to do 7 p. grenadjerów, stacjonowanego wówczas w Rawiczu, t.j. r. 1846. W 1848, z powodu powstania, został wraz z innymi, już jako podoficer, odkomenderowany do Śremu.
Pewnej nocy - stojąc na straży przy moście na Warcie - wraz z 12 ludźmi w pełnym rynsztunku z bronią i zapasem amunicji opuścił posterunek i udał się z tymi ludźmi do obozu powstańców pod Książem.
Tam wyznaczono mu placówkę na cmentarzu. Na zajmowanem stanowisku trzymali się tak długo, jak im przyniesiona ze sobą amunicja starczyła. Nosił mundur podoficera pruskiego przez cały czas kampanji.
Po rozbiciu powstańców przyszedł mój ojciec do Gostynia, do domu swych rodziców. Tutaj doniesiono mu, że poszukują go władze jako dezertera z wojska pruskiego. Obecność jego w domu rodziców zauważył mieszkający obok szewc Knispel, Niemiec, zacięty polakożerca, i doniósł to natychmiast władzy. Pokryjomu, przez łąki koło kościoła, uciekł mój ojciec do swego wujka Sylwestra Ganowicza, mieszkającego na targowisku. Władze pruskie szukały ojca, i w domu mych dziadków powyrywano wszystkie podłogi przy tem poszukiwaniu. Tymczasem ojciec mój ukrywał się w Bogusławkach i w okolicy, bo chciał się znów przyłączyć do powstańców. Niestety został schwytany w Głogówku, gdzie ukrył się pod żłobem w owczarni, i to przez żołnierzy 7 p. grenadjerów, i osadzony w więzieniu w Gostyniu. Pewnego dnia wywleczono go stamtąd razem z dwoma braćmi Kolińskimi, Józefem i Ignacym, stolarzami, i Kozłowskim, gospodarzem z Małachowa, okuto ich na rynku w kajdany i pieszo odtransportowano do Poznania. W Śremie, na moście, ludność niemiecka i żydowska na aresztantów tych, skutych w kajdany, pluła i rzucała im piasek w oczy. Osadzono ich w końcu w fortecy
poznańskiej *), a sąd wojenny skazał ojca mego, jako głównego winowajcę, na śmierć. Zanim jednakowoż egzekucję wykonano, zamieniono ojcu memu karę śmierci na 4 lata fortecy. Karę tę odsiadywał przez 2 1/4 roku w lochach fortecy w Kistrzynie, gdzie z powodu wilgoci nabawił się choroby, rok w więzieniu fortecznem w Głogowie, a ostatnie trzy kwartały w fortecy poznańskiej. Po odsiedzeniu tych czterech lat fortecy zaciągnięto go z powrotem do wojska, celem odsłużenia jednego jeszcze roku i to do tego samego pułku, z którego swego czasu dezerterował.
Po odsłużeniu wojskowości wrócił do Gostynia i tu bez przerwy przebywał. Umarł 13 kwietnia 1882 i został pochowany na cmentarzu przy kościele farnym".

*) Ciążyński figuruje w spisach więźniów we Winiarach.

cdn.
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 gru 2018, 18:06 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1912
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)

Kronika Gostyńska - T.3 1931-1932.
Nr 5, 1 października 1931.

"Rok 1848 w Gostyniu i okolicy" - cd.
Władysław Stachowski.

str.100.
Jako wybitnych przedstawicieli stanu ziemiańskiego wymienię dwóch braci Mycielskich z Wydaw, Stanisława i Michała, późniejszego prowincjała Jezuitów. W chwili wybuchu powstania bawili na studjach w Berlinie, to też niezwłocznie wstąpili do polskiego legjonu akademickiego. Razem z nim przyszli do Poznania, stamtąd do Pleszewa a w końcu do obozu w Książu, gdzie też brali udział w bitwie, dzielnie się w niej potykając.
Na wieść, że młodzi Mycielscy mają przejść z Pleszewa do Książa, wybrała się ich matka, Ludwika Mycielska, wdowa po bohaterze z pod Olszynki, do obozu. Krótko przed wyjazdem wysłano z Wydaw transport broni, który powierzono opiece życzliwego dla dworu młynarza Kollewe (zw. Berg-Kollewe, gdyż wiatrak jego stał na wzgórzu). Był to jeden z niewielu Niemców ponieckich, który odnosił się z entuzjazmem dla sprawy polskiej, to też powierzony mu transport wiernie dostarczył do obozu powstańczego. Po nim dopiero pojechała p. Ludwikowa do obozu, musiała go jednak po krótkim pobycie z ciężkiem sercem opuścić, gdyż bitwa wisiała w powietrzu.

str.101,102.
W bitwie tej nieszczęśliwej dla oręża polskiego, dostali się do niewoli bracia Mycielscy. Z nich Stanisław zdołał ujść podczas transportu do Śremu. Ucieczkę tę opisuje p. Helena Mycielska, córka jego, następująco:
"Stanisław Mycielski, mój ojciec, wraz z ostatnimi kilku powstańcami, był wzięty do niewoli i prowadzony pod eskortą do Śremu. Droga wiodła przez most, do którego doszedłszy, natrafili na wóz. Gdy się więźniowie musieli rozstąpić, aby mu dać wolny przejazd, mój ojciec i drugi więzień, piekarz z Poznania, skorzystali ze sposobności, skoczyli z mostu do rowu i zanurzyli się w wodzie. Już było pod wieczór i ciemnawo, zwłaszcza pod mostem. Żołnierze, spostrzegłszy, że więźniowie im uszli, poczęli szukać na wozie i w rowie, i kłuć bagnetami w wodzie. Piekarza przy tem zranili, ale ten się nie odezwał. Kąpiel ta w kwietniu przyprawiła mego ojca o reumatyzm na całe życie i osłabiła jego organizm. Po tej mokrej nocy doszedł mój ojciec do jakiegoś majątku, gdzie otrzymał suche ubranie i konie, któremi dojechał do Turwi. Wkrótce wyjechał do Drezna.
Stryj mój Michał dzielił zapewne losy innych akademików berlińskich. W połowie lipca powrócił do Berlina na uniwersytet i zdał egzamin".

Ilu obywateli naszego powiatu brało ogółem udział w bitwie pod Książem, tej największej potyczce w naszej okolicy, trudno będzie dziś stwierdzić.

...Według zapisków ksiąg kościelnych w Książu*) polegli w tej bitwie :
*) Wiadomość o poległych pod Książem zawdzięczam ks. prob. Piotrowskiemu, za co niniejszym serdecznie dziękuję.

Wincenty Modzelewski, kowal (?) lat 41, syn Leona i Ludwiki z Ryszewskich, z Gostynia.

Franciszek Komorowicz z Gostynia.

Ludwik Kamieński (Kamiński), lat 33 z Gostynia.
O Kamińskim znajduje się w aktach parafjalnych w Książu zeznanie, złożone przez niejakiegoś Żywiołkiewicza w spr. siostry Kamińskiego przeciw Molickiemu następującej treści:
"Nazywam się Teodor Żywiołkiewicz, liczę lat 22, katolik, jestem ogrodowym i zostaję tymczasem w Kurniku bez posady. Z Weroniką Kamińską nie jestem pokrewniony ani powinowaty i zaprzeczam wszelkie ogólne zapytania.
ad causam. Brata Weroniki Kamińskiej, z imienia mi niewiadomego, już przynajmniej od dwóch lat znałem, mianowicie poznałem go stąd, że miałem okazję z nim pobyć przez kilka tygodni w jednej izbie, gdy moją matkę odwiedzałem, która mieszkała z Weroniką Kamińską i jej bratem tu w Gostyniu i prócz tego już znałem go z dawniejszych czasów. Tego samego Kamińskiego, brata Weroniki Kamińskiej, widziałem przy kosynierach polskich w Xiążu przy dobyciu tegoż miasta przez wojsko królewskie pruskie w niedzielę po Wielkanocy rb. Tenże Kamiński stał obok mnie podczas ognia z karabinów. Widziałem, że tenże Kamiński, kulą przeszyty, obok mnie upadł i natychmiast umarł. W dalszym biegu batalji przekonałem się doskonale, że został zabity, z przyczyny, że często przez niego przechodziliśmy".
Prócz Źywiołkiewicza ofiaruje Kamińska jako świadka, że brat jej poległ, niejakiego Stefana Drzymalskiego.

Jan Ziemiański, dekarz z Krobi, ranny pod Książem i przywieziony do lazaretu w Śremie, gdzie zmarł na zropienie miednicy*)

Wincenty Juskowiak, syn Stanisława z Czachorowa, lat 29, otrzymał ranę powyżej kolana. Rannego przewieziono do Goli, gdzie go opatrywał Dr. Wachtel. Po znalezieniu go przez policję, przewieziono do lazaretu w Śremie, a po wyzdrowieniu do fortu winiarskiego. Przed pójściem do powstania służył w Dalabuszkach. Ojciec jego mieszkał w Goli.

Józef Martin, lat 19, uczeń rzeźnicki u Ignacego Czabajskiego w Gostyniu, zgłosił się do powstania u eksburmistrza Kuleszy dnia 21 marca. Poszedł pod Książ uzbrojony w lancę. Podczas potyczki ranny w ramię przez piechura pruskiego i w lewy bok przez młynarza Matulkę, dostał się do Goli a stąd do lazaretu w Śremie.

Jan Nepomucen Stróżyński, lat 21, stolarz z Krobi, ranny, był w lazarecie w Śremie.

Jan czy Juljan Radachowski z Krobi, lat 22, ranny w prawą rękę. Był w lazarecie w Śremie. Pochodził ze Świerczyny.

*)Gazeta Polska nrf. 81 z 30. 6. 48.

str. 103.

Tomasz Kaczmarek, fornal z W. Łęki, lat 22, był w lazarecie w Śremie.

Wojciech Swędracki z Pudliszek, lat 24, j.w.

Andrzej Bugzel, lat 23, z Domachowa. Służył przed powstaniem w 11 komp. 7 p.p. Ranny pod Książem dostał się do szpitala Szaretek, skąd do Winiar a 8.7. do Głogowy.

Tomasz Karolewicz, syn zmarłego cieśli z Podrzecza, przed powstaniem służył trzy lata w 7. p. huzarów do r. 1847. Z chwilą wybuchu powstania liczył 24 lata. Zapisał się do wojska polskiego w Krobi, skąd poszedł pod Książ, gdzie służył w ułanach. W bitwie ranny, został przewieziony do Dusiny, gdzie się nim zaopiekował właściciel Kurnatowski. Osadzony w Winiarach.

cdn.
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 15 gru 2018, 17:45 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1912
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)

Kronika Gostyńska - T.3 1931-1932.
Nr 5, 1 października 1931.

"Rok 1848 w Gostyniu i okolicy" - cd.
Władysław Stachowski.

str.103,104.

Do niewoli dostali się pod Książem i siedzieli we Winiarach:

Walenty Ciesielski z Gostynia, odstawiony do Kistrzyna.
Stefan Drzymalski, szewc, z Gostynia, odstawiony do Kistrzyna.
Michał Gąsiorek, seminarzysta, z Gostynia, odstawiony do Kistrzyna.
Wojciech Jaliński czy Joliński, z Gostynia, zwolniony 10 maja.
Michał Kamiński, z Gostynia, odstawiony do Kistrzyna.
Marcin Konacki, z Gostynia, odstawiony do Kistrzyna.
Ignacy Nowacki, rymarz z Gostynia, odstawiony do Kistrzyna.
Alojzy Nagłowski z Gostynia, odstawiony do Kistrzyna.
Andrzej Pożegowiak z Gostynia, odstawiony do Kistrzyna.
Augustyn Walkowski, rodem z Janiszewa, sekretarz u adw. Brocka z Gostynia, odstawiony do Kistrzyna.
Ludwik Werbel, czeladnik młynarski, z Gostynia, odstawiony do Kistrzyna. Po opuszczeniu więzienia poszedł w świat i zaginął.
Michał Wolkowski z Gostynia, odtransportowany do Kistrzyna.
Marcin Laps, robotnik z Krobi.
Wojciech Piniewski, z Krobi, odstawiony do Kistrzyna.
Antoni Przybylak z Krobi, zwolniony dnia 11 maja.
Józef Przybylski, pisarz gosp., z Krobi, odstawiony do Kistrzyna.
Jan Ratajczak, z Krobi, odstawiony do Kistrzyna.
Jan Likowski, z Krobi, zwolniony dnia 10 maja.
Henryk Oerner z Pudliszek, odst. do Kistrzyna.
Andrzej Pożegowiak, parobek z Żytowiecka, odstawiony do Głogowy.
Alojzy Strzeżyński z Niepartu.
Jan Bartlewicz z Piasków, odstaw. do Kistrzyna.
Michał Klonowski, robotnik z Ludwinowa, odst. do Kistrzyna.
Nepomucen Pankowski, krawiec z Daleszyna.
Feliks Hoffmann, młynarz z Godurowa.
Maciej Jankowski z Kosowa.
Józef Maleczki z Szelejewa.
Łukasz Mendyka z Domachowa.
Piotr Ciesielczyk z Żychlewa.
Walenty Wynik z Oczkowic.
Michał Holzner, kowal z Bodzewa.
Józef Kamiński, robotnik z Bogusławek.
Łukasz Nowicki.
Konstanty Leszczyński, szewc, z W. Strzelec.
Marcin Plewkiewicz, lat 22, pisarz gospodarczy ze Smolic. Służył w wojsku pruskiem w gwardji ułanów. Wstąpił do oddziału ułanów Dąbrowskiego i walczył pod Książem, gdzie się też dostał do niewoli.

Pod Książem walczyli podług tradycji ustnej:

Maciej Świtalski, ur. 1827 w Bączylesie. Przy wybuchu powstania był piwowarem u hr. Mycielskiego w Rokossowie. Pozostawił żonę Marję z Bujakiewiczów i poszedł, uzbrojony w topór i flintę z krzemieniem, do Gostynia, a stamtąd pod Książ. Ranny pałaszem w rękę. Karę odsiadywał w Moabicie. Umarł w Rokossowie 1916.
Franciszek Mendyka z Domachowa (+1872 r).
Kasper Klupś z Kosowa -1).
Filip Gogół z Kosowa.

1) O Klupsiu i Gogole podamy w jednym z najbliższych numerów artykuł p. dr. Helsztyńskiego, prawnuka Klupsia.

cdn.
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 gru 2018, 20:31 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1912
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)

Kronika Gostyńska - T.3 1931-1932.
Nr 5, 1 października 1931.

"Rok 1848 w Gostyniu i okolicy" - cd.
Władysław Stachowski.

str.105,106.

"Na innym terenie, bo pod Nowem Miastem walczył Józef Żurkiewicz z Oczkowic. Pochodził z Łaszczyna. Ojciec jego był w końcu leśnikiem w Kąkolewie. Żurkiewicz był strzelcem u p. Wilczyńskiego. Mając lat 38 wstąpił w szeregi powstańcze i służył jako podoficer w ułanach w Pleszewie i stąd maszerował do Nowego Miasta. Siedział we Winiarach.

Tamże znajdował się jeszcze cały szereg osób, o których nie dało się stwierdzić, jaki udział brali w powstaniu, ani też dalszych ich losów. Choćby za przecierpianą kaźń należy się im wspomnienie na tem miejscu, aby ich nazwiska w ten sposób uratować przed zupełnem zapomnieniem.
Więźniami byli:
Walenty Adamski z Gogolewa,
Jakób Bujakiewicz, 26 lat, z Krajewic,
Augustyn Benkowiak, fornal, z Drzęczewa,
Antoni Binasz, służący z Szelejewa,
Piotr Dobrowolski, 59 letni kucharz z Goli,
Ignacy Jankowski, garncarz, z Zalesia (zwol. 11.5),
Piotr Jaskóła, gospodarz z Bodzewa,
Maciej Jankowski, z Kosowa (zwoln. 11.6),
Wojciech Morzyński z Bogusławek,
Nepomucen Przybylski z Krobi,
Nepomucen Pajewski z Ponieca ( zwoln. 12.5),
Stanisław Rządkowski z St. Gostynia (zwoln. 3.6),
Stafan Trzerabiński z W. Łęki,
Maciej Jasielski z Krobi, przetransportowany do sądu w Lesznie,
Józef Kotowicz z Żytowiecka, przetransportowany do sądu w Gostyniu.

Pismem z dnia 28 czerwca prosi sąd w Gostyniu sąd korpusu w Poznaniu, aby zwolnił aresztantów fortecznych:
Stanisława Wyganowskiego do Żytowiecka,
Jana Pietrzyńskiego do Żytowiecka,
Jana Jasińskiego do Kuczyny,

i przekazał do sądu w Gostyniu:
Stanisława Świętkowskiego,
Józefa Hermana,
Wojciecha Wolnego.

W łączności z powstaniem mieli, pomiędzy innymi, jeszcze procesy karne w sądzie gostyńskim:
Łukasz Maćkowiak, sołtys, ze St. Gostynia o namawianie do dezercji,
Kazimierz Gruhn, gospodarz, ze St. Gostynia o odgrażanie się,
Nikodem Biskupski, młynarz, ze St. Gostynia o obrazę majestatu,
Józef Rydlichowski, pisarz, ze Zalesia, o bezprawne posiadanie broni,
Michał Stefanowicz, rządca, ze Zalesia, j.w.
Tomasz Wolny, gospodarz z Żychlewa o obrazę państwa,
Józef Golas, młynarz, z Krobi, j.w.
Gustaw Potworowski z Goli o dostarczenie broni mieszkańcom St. Gostynia,
Ziemski, pisarz z Goli, o przeciwpaństwową agitację,
Józef Malinowski, z Krobi o pobicie i wypędzenie burmistrza,
Józef Hermann, piekarz z Krobi, o rozbrojenie ludzi komisarza.
(...)"

Na tym pan Władysław Stachowski zakończył cykl artykułów "Rok 1848 w Gostyniu i okolicy".
Dodam jeszcze tylko wspomnienie o Klupsiu i Gogole, o którym autor wspomina przy ich nazwiskach na str.104 numeru 5 Kroniki.
Wspomnienie to spisał Dr Stanisław Helsztyński - "Przyczynek kosowski do powstania z 1848 r".
Zostało ono zamieszczone w nr 6 z dn. 1.XI.1931 -"Kronika Gostyńska"
str.113,114.

"(...) W szeregach powstańczych znalazło się dwóch: Filip Gogół, ojciec Benona, zmarłego w 1927, oraz Kasper Klupś, ur. 1802 (+19 lipca 1872 w Kosowie na wodną puchlinę, pochowany w St. Gostyniu) -2),
syn Józefa z Rydzyny (1793 - 1833) -3).
O nim zapiska w aktach kościoła starogostyńskiego:
" Anno 1833 die 10 Aprilis mortuus est Josephus Klupś komornik maritus Margarethae annor. 40 merbo thuphes notus mihi Paroho sepultus in coemeterio ad Occidentem die 13 eiusdem" (str. 58, I. 18).
( Roku 1833, dnia 10 kwietnia, umarł J.K. komornik, ożeniony z Małgorzatą, w wieku lat 40, chorujący na tyfus, znany mnie proboszczowi, pochowany po zachodniej stronie cmentarza dnia 13 tegoż miesiąca).
Notatka nieścisła: Józef Klupś nie umarł na tyfus, lecz z rany, zadanej mu szklanicą w karczmie kosowskiej za sadem przez groźnego zawadjakę, Konopkę, przyszłego zabójcę własnego brata. Popędliwy, gwałtowny charakter zabitego był, być może, powodem zajścia.

Syn Kasper, uczestnik powstania z r. 1848, ożeniony z niegospodarną, próżną i niegardzącą kieliszkiem kobietą z pod Ostrowa, Marjanną, z domu Pawlicką, odznaczał się w przeciwieństwie do ojca, pracowitością, oszczędnością i dobrocią. Lata 1830-1863, w których posiadłość i osada w Kosowie na miejscu obecnego pomnika dla poległych, do niego należała, były rozkwitem gospodarstwa: uciuławszy 500 talarów, dokupił on do swoich 13 morgów "na górach", 40 morgów "w kasztanach", on też wykończył dom, będący do dziś w posiadaniu jego wnuczki, Zuzanny Skorupkowej. O perypetjach Kaspra Klupsia podczas walk w 1848, jak i towarzysza jego, Filipa Gogoła*), nie przechowały się żadne szczegóły; wiadomo, że odsiadywali karę w twierdzy toruńskiej, skąd pewnej burzliwej nocy uciekli, przełażąc przez "siekańce", ślizgając się krwawemi dłońmi po murach, na tratwy stojące na Wiśle i choć przewoźnik padł podczas przeprawy, umknęli w lasy i powrócili do wsi, gdzie po kilkumiesięcznem ukrywaniu się po oborach i strychach, zgłosili się do władz i odbyli resztę kary. Podczas ruchawki żołnierze często pojawiali się w zagrodach obu powstańców, poszukując broni w każdym niekiedy snopku ułożonym w stodole. Jako jeńcy pracowali Klupś i Gogół w tartaku, świadczy o tem powtarzana do końca życia piosenka Gogoła:
"Moje siostry się kłopocą,
Ano, gdzie ja się obracam,
A ja sobie po Toruniu
Koziołki wywracam".
Wiersz ostatni jest aluzją do rusztowań pilarskich.

Syn Kaspra, Ludwik Klupś (1831-1915), zapamiętał z r. 1848 dwa szczegóły, prócz wspomnianych: chorągwie narodowe zatknięto po wybuchu powstania w trzech głównych punktach wsi, t.j. na chacie Kaspra Klupsia (południe), mieszkaniu pisarza gminnego (centrum), w zagrodzie Wawrzyniaka (północ). Kosy powstańcze, przechowywane we dworze, wywieziono śród szczęku i pobrzękiwań, słyszanych owej nocy dokładnie przez mieszkańców wsi, do miejscowego jeziorka naprzeciw torfowisk i zatopiono je w tej dziś mocno zarosłej, okolonej wieńcem olch, brzóz i świerków topieli, połączonej, jak mówią starzy ludzie, podziemnie z jeziorem w Świerczynie, w którem wypłynął zatopiony w kosowskiem uroczysku rataj z pługiem i wołami.

2) Niema, rzecz oczywista, wizerunku pradziadka mego. Stary Naskręt , zmarły 2.9.1931, maluje go jako średniego wzrostu, "opiekłego" (śniadej cery); wiem jeszcze, że w trumnie leżał w butach papierowych i czapce tekturowej w kształcie mitry jak biskup (widocznie taki był dawniej zwyczaj strojenia w trumnę; to od matki mej słyszałem).
3) Szczegółu, że Józef Klupś, ożeniony i osiedlony w Kosowie, pochodził z Rydzyny, dostarczył piszącemu te słowa, praprawnukowi Józefa Klupsia, p.Feliks Kiżwalter z Gostynia, brat zm. w r. 1929 powstańca z r. 1863, którego babka była rodzoną siostrą Józefa Klupsia. W pójściu Kaspra na wojaczkę w r. 1848 możnaby się dopatrywać wpływu kuzynów Kiżwaltrów z Gostynia, biorących udział w walkach o niepodległość w 1830 i 1863.
*) Filip Gogół, ur. 28.4.1799 w Kosowie jako syn Walentego i Ewy, zawarł 14.5.1820 ślub z 16 letnią Justyną Gano z Kosowa. (+19.8.1881), umarł 30.3.1867 o 5-tej z rana na febrę, pochowany na cmentarzu w St. Gostyniu".

Koniec.
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 gru 2018, 21:40 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1912
Lokalizacja: Gdańsk
Jako ciekawostkę dodam -
wspomnienie autora o rodzinie Józefa Klupsia z Gostynia - post wyżej, przypis 3).
Być może to jest powiązanie?:
Henryk i Konrad Klupsch z rodzicami, z Gostynia, w latach 1940-1942 byli na wygnaniu -
Wierzbnik-Starachowice.
W tej "Willi" jak pisze Henryk, mieszkali.
Z nimi mieszkała również rodzina Mensfeldowskich.

Obrazek

Zdjęcie z moich zbiorów.
Kaniewska Małgorzata.

edit - zmieniłam inf. dot. przypisu 3).
Przedtem wpisałam, że jest to wspomnienie Józefa.
Przepraszam za zamieszanie :)


Ostatnio edytowano 19 gru 2018, 15:38 przez Gosia53, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 gru 2018, 09:38 
Offline

Dołączył(a): 08 lip 2014, 17:05
Posty: 141
Małgosiu! Świetnie! Dziękuję za zebranie tego tematu w jednym miejscu. Przy okazji chciałbym przypomnieć, że dwie z wymienionych postaci w zdarzeniach z 1848 roku opisałem (w sposób jaki umiałem) w artykule pt. NAUCZYCIELE KATOLICKIEJ SZKOŁY ELEMENTARNEJ W MICHAŁOWIE W LATACH 1840-1945. Są to nauczyciele - Konstanty Niklewski i Teodor Brukarzewicz. Artykuł jest dostępny na stronie Muzeum w Gostyniu w Roczniku 4/2017 - http://muzeum.gostyn.pl/ROCZNIK%20GOSTYŃSKI?idAkt=2520. Może też inne wymienione tam osoby zainteresują czytelników tego forum. Michałowo, ma się rozumieć, to wieś w powiecie gostyńskim.
Inny wątek.
Z szeroko pojętej rodziny Klupsiów z powiatu gostyńskiego również i mnie interesują poszczególne gałęzie rodzinne. W ostatnim poście wymieniasz wspomnienia Józefa Klupsia z Gostynia. Kto to?

_________________
Ryszard Kołodziejczak


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 gru 2018, 15:32 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1912
Lokalizacja: Gdańsk
kol napisał(a):
Małgosiu! Świetnie! Dziękuję za zebranie tego tematu w jednym miejscu. Przy okazji chciałbym przypomnieć, że dwie z wymienionych postaci w zdarzeniach z 1848 roku opisałem (w sposób jaki umiałem) w artykule pt. NAUCZYCIELE KATOLICKIEJ SZKOŁY ELEMENTARNEJ W MICHAŁOWIE W LATACH 1840-1945. Są to nauczyciele - Konstanty Niklewski i Teodor Brukarzewicz. Artykuł jest dostępny na stronie Muzeum w Gostyniu w Roczniku 4/2017 - http://muzeum.gostyn.pl/ROCZNIK%20GOSTYŃSKI?idAkt=2520. Może też inne wymienione tam osoby zainteresują czytelników tego forum. Michałowo, ma się rozumieć, to wieś w powiecie gostyńskim.
Inny wątek.
Z szeroko pojętej rodziny Klupsiów z powiatu gostyńskiego również i mnie interesują poszczególne gałęzie rodzinne. W ostatnim poście wymieniasz wspomnienia Józefa Klupsia z Gostynia. Kto to?

Witam.

Ryszardzie, źle sformułowałam swój wpis - powinnam była napisać:
wspomnienie autora o rodzinie Józefa Klupsia z Gostynia - post wyżej, przypis 3).
Przepraszam za zamieszanie, zaraz poprawię mój poprzedni post.
Jak pisze Stanisław Helsztyński, Józef Klupś pochodził prawdopodobnie z Rydzyna a mieszkał w Kosowie.
Nie wiem, czy rodzina Klupsch z Gostynia ma jakiekolwiek powiązanie z Józefem z Kosowa - nie sprawdzałam tego, to nie moi przodkowie.
Mam zdjęcie podpisane przez Henryka Klupsch z Gostynia, a dedykowane mojemu Ojcu Sylwestrowi Kaniewskiemu, jak również list z życzeniami ślubnymi kierowany do Sylwestra, podpisany - Henryk i Konrad Klupsch wraz z rodzicami.
Stąd ta moja wzmianka.

Henryk Klupś był zakładnikiem gostyńskim - 18,19 listopada 1939 (rozp. de Wyla, kap. wojskowego miasta Gostynia).
Jako zakładnik wspomniany jest również Józef Klupś - 3,4 listopada.
Muzeum Gostyńskie - "Zakładnicy w Gostyniu" Robert Czub.
Konrad Klupsch był harcerzem I DH im. Tadeusza Kościuszki w Gostyniu.
Wspomniany jest jako uczestnik wyprawy pieszej na Wileńszczyznę latem 1938 -
"Rocznik Gostyński" nr 1 str.100.
W tym samym nr Rocznika na str. 104 - w składzie osobowym władz hufca ZHP Gostyń w latach 1925-1939, wspomina się go jako członka.

To tak na szybko, tyle co pamiętam i co mam odnotowane.
Być może również Henryk działał w harcerstwie, być może jest jeszcze niejedna wzmianka o nich w pozostałych numerach Kronik Gostyńskich jak i w Kronice I DH im. Tadeusza Kościuszki w Gostyniu. Kroniki przeglądałam pod kątem Sylwestra, mojego Ojca, który był podharcmistrzem w tej Drużynie.
Wydaje mi się, że przyjaźń Henryka i Konrada Klupschów z Sylwestrem rozwinęła się właśnie w oparciu o harcerstwo.
Stąd zapewne te pamiątki w rodzinnych zbiorach.
Być może Henryk, Konrad i ich rodzice ich są jeszcze na innych zdjęciach, ale bez opisu nie jestem w stanie potwierdzić tego.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 gru 2018, 16:13 
Offline

Dołączył(a): 21 mar 2007, 10:02
Posty: 2484
Gosia53 napisał(a):
ożeniony z niegospodarną, próżną i niegardzącą kieliszkiem kobietą z pod Ostrowa, Marjanną, z domu Pawlicką

Siostra mojej prapra... :)

_________________
Pozdrawiam - Bartek

HIC MORTVI VIVVNT ET MVTI LOQVVNTVR. A dbałość o naukę jest miłość.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 gru 2018, 18:46 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1912
Lokalizacja: Gdańsk
Bartek napisał(a):
Gosia53 napisał(a):
ożeniony z niegospodarną, próżną i niegardzącą kieliszkiem kobietą z pod Ostrowa, Marjanną, z domu Pawlicką

Siostra mojej prapra... :)

No, to mi się trafiło :?
Przodkowie niejednego psikusa nam potrafili zrobić :)

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 12 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 61 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL