wojciech napisał(a):
Gręplowanie , a nie gremplowanie, ...
A co w tym temacie fachowcy od mody patrz poniżej.
Żródło:
http://krea-tornia.pl/2549/projektantka ... tornia-pl/Cytuję fragment.
„ Dzisiaj proponujemy Wam poznać, przynajmniej trochę, projektantkę Agatę Koschmieder, która jest dyrektorem artystycznym Domu Mody Forget-me-Not i wykładowczynią w Międzynarodowej Szkole Kostiumografii i Projektowania Ubioru w Warszawie. Jest to osoba pełna pasji, która nigdy nie zapomina o swojej pracy!
K: W jaki sposób rozpoczęła się przygoda z projektowaniem: czy jest to zrealizowane marzenie z dzieciństwa, pomysł na życie czy też inspiracja konkretną osobą? Kiedy powstał pierwszy projekt?
Agata Koschmieder: Moja przygoda z projektowaniem zaczęła się tak dawno, że nawet nie pamiętam już kiedy. Może wtedy, jak tata przywiózł mi z DDR maleńką maszynę do szycia na baterię archaicznej firmy PIKO? Może wtedy, jak uszyłam pierwszą sukienkę dla lalki z
grempliny (gremplina – materiał, HIT PRL-u lat 70-tych)?”
Ale jest też czynność
http://polskiewrzeciona.blogspot.com/20 ... tkami.html"Gręplowanie wełny małymi szczotkami
Podobnie jak niektóre z Was, zostałam ostatnio zasypana przez koleżanki przędące przesyłkami o zawartości wełnistej. Strzyża z alpaki nie wymaga gręplowania, bo daje się rozskubać w palcach. Inaczej jest z wełną z merynosów, którą przysłała Ela. To znaczy, rozskubać by się dała, (wełna, nie Ela) ale trwałoby to bardzo, bardzo długo. Porozglądałam się trochę za odpowiednikiem tradycyjnych grępli ręcznych i znalazłam takie. Kształtem części pracującej i wyglądem są prawie identyczne jak te duże. Mają drewniane uchwyty. Udało mi się je kupić w sklepie zoologicznym położonym parę ulic ode mnie. Koszt: 26 zł para. Od wczorajszego wieczora "głaskam" tymi szczotkami wspomnianego merynosa i muszę przyznać, że idzie mi całkiem nieźle. Duża ilość wełny nieuczesanej (niczym "Myśli" St. J. Leca) po potraktowaniu szczotkami przekształca się w jeszcze większą ilość do przędzenia, co mnie bardzo cieszy"