mac napisał(a):
Hej,
temat moim zdaniem jest znacznie głębszy i koncentrujemy się jedynie na wierzchołku góry lodowej. Zadałem sobie trud przeczytania całego wątku na Forgen, który niestety w tej chwili nie jest widoczny dla ogółu.
Oczywiście zgadzam się, że jeśli p.Worwąg zdobył dostęp do mikrofilmów nielegalnie, to cały proceder jest naganny i powinny zainteresować się tym odpowiednie organy. Nie znamy jednak pochodzenia skanów, a LDS zawiadamiany był wielokrotnie i wprost wyparł się jakoby skany pochodziły od nich. Decyzją Wojtka zablokowaliśmy co prawda p. Worwągowi dostęp do naszego forum, bo rozsyłał maile korzystając z naszej bazy adresów, co ewidentnie naruszało regulamin (punkt 8 ), ale nie oceniamy etyczności jego oferty.
Druga rzecz, to podobny dostęp jak p. Worwąg miało, jak się wydaje, znacznie więcej osób (firm), które prowadziły przy użyciu tych akt kwerendy i kazały sobie płacić wielokrotnie więcej niż 4 zł za film. Nagonka na Forgenie była moim zdaniem właśnie odpowiedzią tych osób zarabiających na genealogii i utrudnionym dostępie do akt metrykalnych. Worwąg kreuje siebie co prawda na Robin Hooda współczesnej genealogii, a my nie znamy pochodzenia skanów legalności procederu. Worwąg wielokrotnie twierdził, że ma legalny dostęp, ale szczegółów nie podał, co każe się poważnie zastanowić przy ewentualnym zamawianiu. Hackerem raczej nie jest, a po prostu w jakiś sposób uzyskał dostęp do bazy LDS. Jak, na jakich zasadach - tego nie wiem.
Jednak nie potępiałbym nikogo, kto od niego zamawia skany. Szczególnie przy często naprawdę utrudnionym dostępie do metrykaliów, w czym niestety przodują archiwa kościelne - czego nie do końca rozumiem, bo akta te, choć wytworzone przez księży, dotyczą przecież ogółu społeczeństwa. Ale to chyba problem bardziej systemowy. Zaznaczyć wypada, że Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu jest tutaj chlubnym wyjątkiem, bo nie dość że z zasobu może skorzystać każdy, to jeszcze Archiwum opracowało całościowy katalog zbiorów metrykalnych, a ksiądz Jan digitalizuje na bieżąco niezmikrofilmowane akta. W niektórych innych archiwach próżno szukać chociażby spisu i zakresu lat posiadanych przez nie akt.
Nie zrozumcie mnie źle, zgadzam się z Wami, że to, co oferuje p. Worwąg nie jest do końca jasne, na pewno nieetyczne jest kolekcjonowanie adresów na forach internetowych i rozsyłanie ofert, ale cały problem jest bardziej złożony.
Wykasowałem adresy email z wcześniejszych postów, nie chcemy przecież jawnie reklamować usług p. Worwąga. Kto chce i tak skorzysta, pewnie z pożytkiem dla siebie i swoich badań genealogicznych. Wypada dodać, że znam parę osób, które dostały zamówione skany i to w dobrej jakości, więc jeśli chodzi o sam tryb zamawiania, to ciężko powiedzieć, żeby ogłoszenie było oszustwem czy próbą wyłudzenia pieniędzy.
Bardzo rozsądna wypowiedź.