Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 06 lis 2024, 21:48

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 18 lut 2019, 16:18 
Offline

Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
Posty: 1913
Lokalizacja: Gdańsk
Witam.

Kronika Gostyńska T.6 - 1934.
http://www.muzeum.gostyn.pl/PRASA?idAkt ... (1928-1939)%20%2D%3E%20%20t.6.%201934
Nr 2, 1 lutego 1934.
Wł. Stachowski " Morowe powietrze w Gostyniu 1708-1712"

str.20.
"...O grozie owych lat, /owym czasie łez/, jak wyraża się ówczesny proboszcz Owsiński, świadczy choćby to, że miasto nasze straciło prawie wszystkich mieszkańców, miało bowiem paść ofiarą powietrza około 900 ludzi-1).
Garść wiadomości o smutnym tym okresie znalazłem w gostyńskich księgach
kościelnych-2) i w innych źródłach, to też chętnie się niemi dzielę z czytelnikami naszego pisma..."

str.21.
"...W Gostyniu samym wybuchnęło morowe powietrze dnia 17 września 1708 w domu szewca Wawrzyna Szurka... Ludność, nie umiejąca się inaczej chronić przed zarazą, rozpierzchła się w popłochu po okolicznych polach i lasach. Zmarłych nie chowano już na cmentarzach, lecz po ogrodach i polach a nawet i ulicach. Część zmarłych pochowano przy krzyżach w ul. Garncarskiej (dzisiejszej Klasztornej), ku Brzeziu i Czachorowu, część na cmentarzu św. Ducha, część pod borem czachorowskim i pożegowskim...Tylko księży chowano obok wieży farnej, a zmarło ich wówczas troje i jeden kleryk, pomiędzy nimi ks. Studziński, ołtarzysta św. Krzyża...
Umarłych wciągano do ksiąg kościelnych tylko w pierwszych dniach epidemji, z następnych miesięcy i lat brak zapisków zupełnie (...) duchowieństwo, w ślad za innymi mieszczanami, opuściło miasto i zamieszkało w szałasach w borze czachorowskim. Tutaj też mieszkał dziekan i proboszcz gostyński ks. Grzegorz Owsiński, wspólnie z bratem swym czy bratankiem ks. Owsińskim z Krobi, gdzie również szerzyło się morowe powietrze, zabierając pomiędzy innymi tamtejszego proboszcza ks. Stanisława Leciejewicza (25.8.1710). O tym swoim pobycie pod Czachorowem wspomina ks. Owsiński kilkakrotnie. Np. w księdze chrztów robi notatkę o sobie: /a contagione pestifera ex oppido Gostin expulsus per campos villas et loca deserta vagus et profugus/ (przez morowe powietrze z miasta Gostynia wypędzony, uciekłem i błąkałem się po polach, wsiach i pustkowiach), kilkakrotnie też wspomina, że mieszkał /in eremitorio Borensi Czachorowiensi/ (w szałasie w borze czachorowskim)...
Regularne zapiski w księgach kościelnych urywają się natychmiast po wybuchu epidemji tj. we wrześniu 1708".

str.22.
"Ślubów prawie zupełnie nie notowano, choć śluby brano po polach i lasach (...) co wnioskowaćby można z uwagi ks. Owsińskiego: /oślep się żenią/. Chrztów udzielano również po polach i lasach, choć podpada ich niewielka liczba. W całym roku 1709 n.p. ochrzczono tylko 20 dzieci (w styczniu 2, kwietniu 2, czerwcu 1, lipcu 1, sierpniu 1, wrześniu 4, paźdz. 2, listopadzie 4 i grudniu 3) wobec gdy 1707 było chrztów 81.
Latem 1709 morowe powietrze ustało, choć nie na długo. Już bowiem w sierpniu wzmogło się...
Fakt ten tak opisuje ks. Owsiński: /miesiąc sierpień dla Gostynia bardzo pamiętny, piątego bowiem jego dnia, w święto M. Boskiej Śnieżnej, po przejściu przeklętych Szwedów (...) odnowiło się morowe powietrze w Gostyniu w tym dniu, który jest zapisany w metryce zmarłych/.
W tym też roku dała się epidemja we znaki klasztorowi ks. ks. filipinów...
Z kapłanów kongregacji padło jej ofiarą od 7 września do 19 października sześciu, pomiędzy nimi i proboszcz Wojciech Turkański, z braci dwóch; ciała ich pochowano częściowo w ogrodzie, częściowo na cmentarzu. W tymże roku wymarła cała czeladź klasztorna...Księża i bracia opuścili mury klasztorne i szukali schronienia w lesie na Głogówku. Tu też dnia 7 stycznia 1710 zebrali się, aby wybrać nowego proboszcza, ks. Tomasza Zieleniewicza-1).
Gdy w końcu lutego 1910 zdawało się, że niebezpieczeństwo minęło, powrócili mieszczanie do miasta. Jednak i nadal padają ofiarą epidemji. W kwietniu wzmaga się np. ponownie morowe powietrze w Brzeziu..."

str.23.
"...Umierało w wiosce tej tylu mieszkańców, że ks. Owsiński zwie wieś tę /Brzezie infelix !/.
W St. Gostyniu rzekomo epidemji nie było. Gdy zaś z wsi tej powróciła do miasta młoda Rozpędzina zaraziła się i zmarła. Również zmarli w jedną noc niejacyś sukiennicy Słapkowie, mąż i żona, którzy z łakomstwa zabrali przedmioty po zmarłej na morowe powietrze Niedarzynie. Jakiś Stanisław Biedka przechwalał się, że przetrwał już bezpiecznie cztery epidemje, teraz go piąta zabrała(...) opuścili mieszczanie w popłochu ponownie miasto i kryli się po leśnych szałasach, częściowo pod Ziółkowem.
...Po krótkiej przerwie wzmogło się morowe powietrze znów w sierpniu tego roku.
W jak okropny sposób porywało swe ofiary, niech świadczy rodzina skrzypka kościelnego Szymona Rosczyńskiego, który umarł 19 sierpnia, żona jego 20, a córka 21 tegoż miesiąca. Również w Brzeziu ponownie poczęło szaleć powietrze dnia 21 sierpnia, a ks. ks. filipini powrócili do klasztoru dopiero w końcu grudnia tegoż roku.
Zmiany na lepsze nie przyniósł nawet następny rok. I w tym roku grasowały bandy żołnierskie po Gostyniu, wiemy n.p., że żołnierz saski podpalił dom pewnego garncarza, którego przedtem wyrzucił na bruk. Podejrzanych o zarazę wypędzano z miasta (...) pewien (...) młynarz, mieszkający w stronę St. Gostynia, zamordował z rozpaczy, gdy go wypędzono z miasta, swą żonę, teściową i i dwoje dzieci, a ciała ich pochował w polu.
Pod koniec maja powstaje w mieście znów popłoch i mieszkańcy uciekają do lasów.
Zaraza wybucha jednocześnie w Goli, Grabonogu i Głogówku, a pod koniec listopada po raz trzeci w Brzeziu. Proboszcz Owsiński podaje, że w czasie od 24 kwietnia do 30 czerwca zmarło na morowe powietrze 40 osób".

str.24.
"...Pomiędzy ofiarami epidemji ówczesnej znalazł się również ks. Jan Kupczyński alias Skrobiszewski, ołt. św. Wawrzyńca (+16.8.1710) i Andrzej Podrębski, organista.
...Dnia 25 grudnia zmarł ostatni zarażony w Brzeziu. Księgi kościelne w styczniu i lutym 1712 nie wykazują wogóle żadnych zmarłych. Dopiero 15 marca umiera w domu kuśnierza Kuflika dziewczę, choć nie podano powodu śmierci...Dnia 10 kwietnia umiera córka Kuflika, którą ojciec sam chowa. Jest to ostatnia już ofiara epidemji. Mimo to mieszkańcy, o ile zdołali przeżyć te lata trwogi, jeszcze w czerwcu mieszkają w borach czachorowskich.

Owym nieszczęśliwym czasom zawdzięczają swe powstanie dwa, nieistniejące dziś już kościoły, kościół św. Rozalji i kościół w Czachorowie..."

Przypisy:
str.20.
1) Ks. kan. Kozierowski. Szkice z dziejów Gostynia. Kronika Gostyńska IV. 65.
2) Księgi te w ostatnich dwóch latach rzekomo zaginęły.
str.22.
1) Pamiątka jubileuszu dwuchsetletniego Zgromadzenia ks. ks. filipinów I, str. 158.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL