Polecam. Warto przeczytać. https://polona.pl/item/28239049/33/https://polona.pl/archive?uid=28239049&cid=54390155Jeske-Choiński, Teodor (1854-1920)
Neofici polscy : materyały historyczne
Data powstania dokumentu: 1904
Adres wydawniczy: Warszawa : [s.n.], 1904 ([Warszawa] : P. Laskauer)
Stron: 318
ObjaśnienieZdarza się często, iż dochodzi się do celu zupełnie innego, aniżeli się zamierzało.
Porządkując materyały do studyum o frankistach, sprawdzałem w warszawskich kancelaryach kościelnych daty, podane przez Aleksandra Kraushara w jego cennem dziele p. t.: «Frank i frankiści».
Znalazłszy, czego szukałem, wertowałem przez ciekawość «Księgi urodzonych », dalej: może znajdzie się jeszcze jaki neofita, nie należący do grupy frankistów? Rezultat był nadspodziewany, w samym bowiem Św. Krzyżu wykopałem z pyłów i kurzów pożółkłych ksiąg blisko stu Żydów, ochrzczonych w XVIII stuleciu. Poszukiwania tego rodzaju mają to do siebie, iż podniecają, jak narkotyk. Ciekawość rośnie z rosnącym materyałem . Chciałoby się znaleźć dużo, jak najwięcej, czego się szuka w pewnym kierunku — zbieracza ogarnia namiętność. W ten sposób stało się, iż pracowałem cztery lata w różnych kancelaryach kościelnych, warszawskich i niewarszawskich, iż oprócz «Ksiąg urodzonych» wertowałem konstytucye, herbarze, pamiętniki, różne dzieła historyczne i.t.d. — i wykierowałem się wypadkiem, mimo woli, na pierwszego, zdaje się, «heraldyka żydowskiego ». Na pierwszego i zapewne ostatniego... Bo wątpię, żeby znalazł się ktoś drugi tak ciekawy, komu by się chciało przeczytać kilka milionów metryk w czterech językach (łacińskim, polskim, niemieckim i rosyjskim), redagowanych z nużącą jednostajnością. A trzeba czytać koniecznie wszystkie, jedną po drugiej, nowochrzceńcy bowiem żydowscy nie mają swoich ksiąg osobnych, lecz są zapisani w ogólnych «Księgach urodzonych ». Zrazu traktowałem tę szperaninę jako zabawkę, jako zaspokojenie osobistej ciekawości. Gdy jednak materyał urósł do poważnych rozmiarów, postanowiłem wydać słownik neofitów polskich. Zapyta kto: jaki cel może mieć taki słownik? Odpowiem na to: jest to materyał historyczny, jak każdy inny. Wydaje się słowniki szlachty (herbarze), literatów, artystów, lekarzów, prawników i.t.d. Dlaczegoby ludzi nie miało obchodzić, ilu Żydów przyjęło wiarę chrześciańską, gdzie, kiedy, dla czego i z jakich sfer się nasi neofici rekrutowali? Ciekawość ta jest bardzo naturalna w społeczeństwie, które miesza się coraz więcej z rasą żydowską. Krew semicka wsiąka od pewnego czasu wszędzie, we wszystkie sfery, aż tą krwią wsiąkają jej instynkty, tradycye i poglądy. Warszawianin z przed laty pięćdziesięciu nie poznałby już dziś swojej kochanej Warszawki, a za lat sto, gdyby mu wolno było wrócić na ziemię, czułby się w niej zupełnie obcym. Przyszłemu psychologowi rozwoju i przemian naszej duszy narodowej wyjaśni słownik neofitów polskich niejedną zagadkę — powie mu, dlaczego pewne poglądy i zapatrywania, wierzenia, pewne «ideały», których przeszłość polska nie znała, wysunęły się na czoło naszej cywilizacyi. Rozumie się, że niniejszy tom jest tylko początkiem, drobnym odłamem całości, na której wykończenie powinna by się złożyć praca stu szperaczów. W miarę, jak mi materyał będzie przybywał, będę wydawał dalsze tomy z dopełnieniami. Pragnąc, aby mój słownik neofitów był dokumentem, rzeczywistem źródłem historycznem, bez żadnych dodatków fantastycznych umieściłem w tomie niniejszym prawie wyłącznie tylko tych neofitów, których metryki na własne oczy widziałem. Nawet metryki frankistów, aczkolwiek je Kraushar przedrukował dokładnie, sprawdziłem sam we Lwowie, w Kamieńcu Podolskim i w Warszawie. Z wyjątkiem kilkunastu w wieku XVIII w niektórych miastach prowincyonalnych ochrzczonych żydów, o których wiadomość otrzymałem z rąk pewnych, i neofitów wymienionych w konstytucyach, są wszystkie daty rezultatem moich osobistych poszukiwań. Nie wymieniłem wielu znanych powszechnie neofitów dlatego tylko, że nie zdążyłem dotąd odnaleźć ich metryk. Uczyniłem to rozmyślnie, przekonałem się bowiem wielokrotnie, iż wiadomości, obiegające z ust do ust, bywają rzadko ścisłe. Inaczej wygląda zwykle legenda, a inaczej dokument. Być nie może, by w tak wielkiej liczbie cyfr, nazwisk, miejscowości, nie znalazła się tu i owdzie jakaś omyłka. Na omyłki pracują nasamprzód pisarze kancelaryi kościelnych, nie robiący sobie wiele ceremonii z nowochrzceńcem żydowskim, zapisujący nazwisko bardzo często wadliwie, na omyłki pracują także sami neofici, podający do protokułu nieraz rozmyślnie dane i daty niedokładne, na omyłki pracuje w końcu chochlik kaszty drukarskiej. Ale będą to zawsze tylko omyłki drobne i nieliczne, głównie wpisowni nazwisk o brzmieniu niemieckiem i w datach chrztu. Powie jeszcze kto: nie wszyscy neofici będą zadowoleni z twojego «słownika».
Być może. ...Wiadomo, że potomkowie rodzin neofickich nie lubią, gdy im ktoś ich pochodzenie żydowskie przypomina,
ale i potomkowie rodzin szlacheckich i książęcych krzywią się na historyków' i heraldyków, którzy nie oszczędzają bardzo często ich przodków, a nauka nie zwraca uwagi na ich drażliwości. Dlaczego zresztą miałby się neofita wstydzić swojego źródła źydowskiego? Żyd jest człowiekiem, jak każdy inny, i może jeśli tylko zechce, być tak samo użytecznym, uczciwym, zacnym, jak każdy inny.
Warszawa, w Styczniu 1904 r.
...
Nowo ochrzczeni - krótkie opisy (
rodzina - dzieci, za kogo wyszły za mąż, z kim się ożenili, daty, koligacje), skąd pochodzą, gdzie byli ochrzczeni, czym później zajmowała się dana osoba, stanowiska, które pełnili, herby itp.)
Nadawanie lub przybieranie nazwisk i ich pisownia od str.106 - skan 110
Są też wymienione osoby z wielkopolski.
Spis alfabetyczny nazwisk od strony 290 - skan 295
Wymienione są także nazwiska osób, które były nobilitowane.
...