W 1884 roku w Lechernich koło Berlina została utworzona szkoła psów wojskowych, gdzie elewi byli przygotowywani do roli pomocników żołnierzy w drużynach sanitarnych, patrolowych, zwiadowczych, zaopatrzeniowych, transportowych, wartowniczych. Podczas I wojny światowej w armii niemieckiej służyło około 30 tysięcy psów, z tego koło 3 lub 4 tys. w drużynach sanitarnych. Psy wyszukiwały rannych na polu niczyim, na ogół po zapadnięciu zmroku, w nocy ze względu na snajperów nie respektujących oznak Czerwonego Krzyża. Pies po odnalezieniu rannego, chwytał w pysk jakąś jego rzecz lub też przywieszony do obroży rzemień o długości 4 cale i szerokości 1 cała (tzw. bringsel) i z takim aportem wracał do przewodnika, informując go w ten sposób, iż znalazł ofiarę. Po zapięciu na długą linkę prowadził sanitariuszy do ofiary. Czasem przyciągał sam rannego do okopów, zwłaszcza gdy ten był blisko a ostrzał nie ustawał. Psy były ponadto szkolone do zaznaczania miejsca, gdzie znajdowali się zasypani żołnierze, co zdarzało się dość często oraz holowania rannych do brzegu z płytkich zbiorników wodnych. Psy uratowały w ten sposób ponad 10 tysięcy żołnierzy.
Ciekawa jestem, czy ktoś z Was badając historię swoich krewnych zetknął się z tym tematem?
|