alamoon napisał(a):
Zastanawiam się co mogło się wydarzyć, że nie zdecydowali się wypłynąć.
W zasadzie wszystko. Jeśli chodzi o emigrację do USA to mogli nie mieć potrzebnej sumy pieniędzy (x3). Restrykcje dotyczące emigrantów zaostrzano w kolejnych latach i na przykład nie przyjmowano osób chorych, upośledzonych, a nawet takich, których poglądy mogły być groźne (np. anarchistów). Ale to już raczej w XX wieku,
alamoon napisał(a):
Czy jak płynęli do rodziny to też musieli przebywać w "obozach dla uchodźców/emigrantów" ?
Tak. Na wyspie odbywała się kontrola i wyłapywane były przypadki osób chorych, upośledzonych, niezdolnych do pracy. Jeśli ktoś "podpadł", to zostawał na terenie Ellis Island do czasu decyzji czy może pozostać w USA czy musi wrócić. Czasem nie pomagały nawet starania bogatych krewnych ze Stanów.
Biedacy, zazwyczaj stłoczeni byli na statkach w steerage, czyli w najtańszym miejscu, pod pokładem, upchani jak sardynki w puszcze. Dla bogatszych (arystokracji) często była prostsza i łatwiejsza ścieżka - zazwyczaj byli przyjmowani bez nadmiaru formalności.
Jeśli jeszcze nie słuchałaś, to polecam wywiady z autorką książki, tam o wielu z tych rzeczy usłyszysz - poprawiłem już link do drugiego tematu ("Ellis Island").