Burza wokół armat zabranych z Zamku Czocha W ostatnich dniach w dolnośląskich mediach możemy usłyszeć, o wielkim skandalu i grabieniu zabytków Dolnego Śląska. Zdaniem miłośników zabytków armaty powinny wrócić do Zamku Czocha, gdzie jest ich miejsce i gdzie stanowią jedną z atrakcji turystycznych. Armaty z Czochy to prawdopodobnie jedyne takie zachowane w Polsce działa. Brały one udział m.in. w szturmie na Ławicę, wykorzystywane były przez Powstańców Wielkopolskich i uczestniczyły w wojnie polsko-bolszewickiej.
O armatach głośno zrobiło się w lipcu br. po tym jak przebywający na Zamku Czocha turyści, podczas firmowej imprezy uszkodzili jedną nich. Efektem pijackich wybryków imprezowiczów było przeciągnięcie armaty na kilka metrów, połamanie przy tym jednego z kół, powyginanie elementów metalowych i zniszczenia podwozia. Podczas oględzin szkód wyrządzonych przez pseudo turystów okazało się, iż obie armaty są w opłakanym stanie technicznym. Nie wiadomo dokładnie, kiedy działa trafiły do Zamku Czocha, ale stały na dziedzińcu na pewno od ukończenia II wojny światowej. 70 lat oddziaływania atmosfery wpłynęło bardzo niekorzystnie na kondycję obu armat. Dziesięciolecia przebywania na świeżym powietrzu doprowadziły do daleko posuniętej destrukcji, zarówno części drewnianych jak i metalowych. Dzieła zniszczenia dokonali pijani dewastatorzy.
Małgorzata Weber, rzecznik Agencji Mienia Wojskowego mówi, że AMW, która jest właścicielem Zamku Czocha postanowiła przekazać obie unikatowe armaty do muzeów celem ich uratowania, odrestaurowania i dalszej ekspozycji w warunkach, w których będą mogły przetrwać kolejne 100 lat. – Gdybyśmy pozostawili je na zewnątrz i one by tam jeszcze trochę postały, to już nie byłoby, czego ratować. – mówi pani rzecznik.
W październiku br. obie armaty zostały przekazane do Muzeum Wojska Polskiego. Armata z 1916 trafiła do Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej w Warszawie, a ta z 1907 do Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu.
Obie te placówki zostały powołane właśnie w celu zabezpieczenia najcenniejszych eksponatów militarnych i udostępniania ich szerokiej publiczności. W obu placówkach pracują fachowcy, którzy będą potrafili odrestaurować armaty i udostępnić je zwiedzającym w optymalnych dla nich warunkach, tak, aby kruchy już stan techniczny armat nie pogarszał się. Wyjaśnia nam Pani rzecznik AMW, która podkreśla, iż Agencji Mienia Wojskowego zależy na rozwoju i podnoszeniu, jakości usług świadczonych przez Zamek Czocha. – Bardzo dużo robót zostało na zamku przeprowadzonych. Chcemy, żeby ten produkt dla turysty był jak najbardziej atrakcyjny i ostatnią rzeczą, na której nam zależy jest pozbawianie go jakiś walorów turystycznych. – mówi Małgorzata Weber, która dodaje, iż po ocenie stanu technicznego armat mieli świadomość, że jeżeli armaty natychmiast nie trafią w ręce fachowców to lada dzień same z siebie się rozpadną.
Miłośnicy zabytków zabiegają o odzyskanie armat. Chcą, by działa wróciły na swoje miejsce. I by nadal można było je podziwiać na dziedzińcu Zamku Czocha. – Jestem zdumiony decyzją Agencji Mienia Wojskowego, że jeżeli mamy problem, to ten problem rozwiązujemy w ten sposób, że się pozbywamy zabytków. W ten sposób możemy wszystko wywieźć z tego zamku – mówi w wywiadzie dla Muzycznego Radia Janusz Skowroński, autor książki Tajemnice Zamku Czocha.
Dziś w sprawie dział z Czochy w Muzycznym Radiu wypowiada się Bogusław Wołoszański twórca 13 odcinkowego serialu telewizyjnego "Tajemnica Twierdzy Szyfrów", który przypomina jak kiedyś sam goszcząc na zamku, wraz z ekipą filmową wyciągnął jedną z armat z ziemi i podłożył po jej koła chodnikowe płyty, żeby działo się nie zapadało, nie korodowało, nie gniło. – Los zabytków w Polsce jest straszliwy. Słyszymy, że teraz się zajmiemy historią, teraz będziemy hołubić naszą historię, teraz będziemy odkrywać naszą historię. Piękne deklaracje, ale żadnego pokrycia w rzeczywistości, przykład: Czocha. Jest to smutne, ponieważ jest to przykład jak u nas w Polsce, gdzie najeźdźcy zniszczyli nam tyle zabytków sami dokonujemy dzieła zniszczenia. – mówi dla MR Bogusław Wołoszański – Mamy w rezultacie efekty dziczy, która niszczy zabytki, która te armaty zdewastowała. A nad tym wszystkim jest Konserwator Zabytków, który powinien za to ponieść odpowiedzialność, za los tych armat – dodaje Wołoszański.
O katastrofalnym stanie technicznym armaty, która trafiła do Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu długo opowiada szef placówki kustosz ppłk. Tomasz Ogrodniczuk, który potwierdza, że był to ostatni moment na uratowania tych dział.
Niestety, pierwsze oględziny naszej 7,7 cm lFK 96 n.A potwierdziły nasze przypuszczenia - stan zachowania jest bardzo słaby. 70 lat oddziaływania atmosfery, brak profesjonalnego zabezpieczenia i działalność innych czynników ( np. pijani turyści) bardzo mocno wpłynęły na kondycję działa: wszystkie blachy, w szczególności w dolnych partiach działa są właściwe całkowicie przeżarte przez rdze, pęknięcia i odpryski na płytach no i oczywiście całkowicie zmurszałe drewno kół. – czytamy na profilu społecznościowym MBP w Poznaniu
Stan techniczny działa, które trafiło do poznańskiego muzeum najlepiej obrazują zdjęcia udostępnione przez kustosza ppłk. Tomasza Ogrodniczuka z Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu. Autor: lwowecki.info
_________________ Jarek "Yard"
|