Jako Poznaniak zawsze byłem przekonany, że jedynym zwyczajem Wielkanocnym jest pisanka i śmigus-dyngus.
W różnych regionach kraju znane są jednak jeszcze inne zwyczaje, o których warto wspomnieć jako ciekawostkę.
Cytuj:
Barabanienie – zwyczaj bębnienia na wielkim kotle praktykowany w nocy z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę w Iłży.
Zwyczaj ten jest bardzo stary (na kotle, który jest przechowywany w kościele pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny widnieje niewyraźna data: 1638 lub 1683; zwyczaj może jednak być znacznie starszy). Kocioł jest niesiony przez kilkunastu mężczyzn, którzy obchodzą miasteczko zatrzymując się co jakiś czas - wówczas następuje kilkuminutowe bębnienie. Zwyczaj barabanienia przekazywany jest z ojca na syna, dlatego nie każdy może dostąpić tego zaszczytu.
Z barabanieniem nie było problemu nawet podczas okupacji (z kotłem chodzili wtedy strażacy), jedynie podczas stanu wojennego ówczesne władze nie pozwoliły na nocne hałasowanie.Pucheroki to zwyczaj obchodzony w Niedzielę Palmową w Krakowie i okolicach.
Zwyczaj ten wywodzi się z dawnych kwest żaków krakowskich. Zakaz chodzenia "na pueri" został wydany w roku 1780 i wówczas przejęli go chłopcy z podkrakowskich wsi[1]. Wczesnym rankiem w Palmową Niedzielę przebrani chłopcy chodzą po domach. Ubrani w kożuchy odwrócone futrem na wierzch, na głowach noszą wysokie, stożkowate czapki z kolorowej bibuły, twarze smolą sadzą. W pasie przewiązani są powrósłami. W jednej ręce mają koszyk z sieczką, w drugiej – drewniany młotek z długą rękojeścią, oplecioną bibułą.
Śpiewając, życząc świąt Zmartwychwstania Pańskiego, wygłaszają oracje, które łączą w sobie elementy dawnych pieśni wielkopostnych, kolęd kantyczkowych, dialogów komicznych i rymowanek. Jednocześnie obchodzą izbę dookoła, stukając o podłogę laskami pucherskimi (w kształcie młotków lub siekierek).Siuda Baba –
dawny zwyczaj ludowy obchodzony w Poniedziałek Wielkanocny.
Tradycja ta nawiązuje do wiosennych obrzędów słowiańskich i ma swe źródło w legendzie o pogańskiej świątyni na Lednicy koło Wieliczki. Kapłanka, która strzegła w niej ognia, wychodziła raz do roku na wiosnę w poszukiwaniu następczyni. Wybrana przez nią dziewczyna mogła się wykupić, ale jeśli nie było jej na to stać, zajmowała miejsce w świątyni. Siuda Baba jest czarna od sadzy, bo przez cały rok pilnowania ognia nie wolno jej było się myć.
Zwyczaj ten obecnie zachował się jedynie w okolicach Krakowa, tradycyjnie co roku widowisko Siudej jest wystawiane w Poniedziałek Wielkanocny we wsi Lednica Górna koło Wieliczki. Siuda Baba to mężczyzna przebrany za usmoloną, niechlujną kobietę w podartym ubraniu. Nosi duży krzyż w dłoni, na szyi sznury korali z kasztanów lub ziemniaków, na plecach duży kosz owinięty płachtą, a w ręce bat unurzany w sadzy. Chodzi od domu do domu w towarzystwie Cygana (kominiarza?) oraz grupy Krakowiaków w ludowych strojach. Najpierw Krakowiacy odśpiewują piosenkę, a pod jej koniec wchodzi Siuda Baba z Cyganem i czernią twarze i ręce domowników czarną mazią z sadzy. Pewnie znajdą się jeszcze inne, mniej znane, zwyczaje Wielkanocne, lecz i my, możemy być dumni, a w szczególności mieszkańcy niektórych miejscowości.
Wróćmy jednak na tereny Wielkopolski.
Kto wie co to, lub, kto to jest Siwek?
Trudno mi własnymi słowami opisać ten zwyczaj, lecz wg informacji znalezionych na stronie gminy Krzemieniewo możemy wyczytać, że jest wyglądem zbliżony do krakowskiego Lajkonika.
Cytuj:
Gdzie jeszcze można spotkać Siwki?
Chorzemin, Kamieniec, Ptaszkowo,
Więckowice,
Chobienice.

Jak widać, Siwki opanowały chyba zachodnia część Wielkopolski -
głównie okolice Wolsztyna - i wg. opisów w każdej miejscowości będą wyglądały inaczej.
Jestem pewien, że znajdą się jeszcze inne miejsca występowania tego zwyczaju i może wtedy zrozumiałbym najdalej wysunięte na północny-wschód miejsce występowania Siwków -Więckowice.
galeria zdjęć z obrządku w ChorzeminieW Kamieńcu co roku obserwuję zamierający zwyczaj chodzenia Siwków, którzy chyba bardziej aktywni są jednak w Ptaszkowie.
Jak wyglądają?
Ubrani na biało i umorusani sadzą [ręce, twarz]. Warto zamykać drzwi dokładnie, bo potrafią bez pukania, dzwonienia wejść do domu i wysmarować sadzą domowników. Dzisiaj ich wygląd niczym nie nawiązuje do tradycji. Pozostała tylko nazwa.