Witam,
Otrzymałem dziś akt urodzenia ojca mojego kuzyna, spisany w księdze jednej z parafii obecnego woj. świętokrzyskiego i można w nim wyczytać, że : Dnia 4. maja 1931 roku stawiła się 74-letnia wdowa, będąca przy urodzeniu dziecka (prawdopodobnie akuszerka), w obecności świadków (chrzestnych) i oświadczyli, że dnia 3. lipca 1925 roku urodziło się dziecko płci męskiej z prawych małżonków (ojciec w chwili spisywania aktu nie żyje), ochrzczone 9. lipca 1925r. Akt ten w skutek zaniedbania i "przepomnienia" przez ojca dziecka nie został spisany w terminie.
Czegoś tu nie rozumiem, bo chrzest dziecka (nie ma osobnego aktu) ksiądz z automatu wpisywał do księgi i nikt nie musiał tego zgłaszać. Czy na terenie byłego zaboru rosyjskiego nie działały w tym czasie "normalne" USC i ksiądz nadal robił odpisy?
_________________ Pozdrawiam Henryk Krzyżan
|