Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 13 lis 2024, 03:05

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 20 wrz 2015, 14:02 
Offline

Dołączył(a): 27 maja 2008, 14:34
Posty: 2605
Orędownik 1912.11.05.
Wielkie nieszczęścia na kolei elektrycznej w Poznaniu.
Straszny wypadek zdarzył się w Poznaniu wczorajszej niedzieli około godziny pół do 11-tej przed południem. Gdy jeden z tramwajów jechał ul. Nową w górę ku placowi Wilhelmowskiemu, naraz przy narożniku Bazaru odczepił się od wozu motorowego przyczepiony doń drugi wóz i począł stromą ul. Nową staczać się ku Staremu Rynkowi. Na domiar złego Ohamulec nie funkcjonował. Biletowy, widząc grożące niebezpieczeństwo, zeskoczył z wozu, lecz upadł na bruk tak nieszczęśliwie, że złamał sobie rękę i nogę. Wóz, w miarę zbliżania się ku Rynkowi, staczał się z coraz większą szybkością, gdy nagle, będąc już na Starym Rynku, wyskoczył ze szyn i szybując po bruku pomiędzy figurą Św. Jana a cukiernią Pfitznera wpadł z kolosalnym impetem na narożnik kamienicy p. Czepczyńskiego, w której mieści się skład firmy Łuczak i Ska. Wypadek straszne za sobą pociągnął następstwa. Przed składem stała gromada ludzi, w którą wóz uderzył z całym obuchem. Cztery osoby odniosły niebezpieczne obrażenia, trzy inne pokaleczone zostały lżej. Pewna młoda dziewczyna rzucona o bruk, rozbiła sobie czaszkę, tak że bodaj ujdzie z życiem. Przednia część wozu została kompletnie roztrzaskaną. Wielkiemu spustoszenia uległ również skład p. Łuczaka, gdzie zgruchotane zostały dwie wielkie szyby w oknach wystawowych, poza tem potłukły się płyty marmurowe, jakiemi wykładaną jest fasada składu. Na miejsce wypadku wezwano do pomocy straż pożarną i wozy ambulansowe, które mi rannych odwieziono do pobliskiego lazaretu miejskiego. Wieść o katastrofie rozeszła się po mieście lotem błyskawicy, tak że w krótkim czasie cały niemal Stary Rynek zaległy tłumy publiczności. Niezwłocznie zarekwirowano silny oddział policji, która utrzymywała porządek pod kierownictwem rewirowych komisarzy. Szczęściem jeszcze nazwać można, że w tragicznej chwili żadne inne tramwaje nie stały na Starym Rynku, w przeciwnym razie katastrofa mogła była łatwo daleko smutniejsze za sobą pociągnąć następstwa. Po niejakimś czasie zjawił się też fotograf, by uwiecznić katastrofę, bodaj pierwszą w swym rodzaju od czasu istnienia kolei elektrycznych.
Dwie ofiary.
Według informacji, zasiągniętych w lazarecie miejskim, z osób ciężko rannych zmarły dotąd dwie, wdowa Marianna Nowakowa [z domu Nogurska 55 lat]z Komornik pod Poznaniem i dziewczę szkolne Ludwika Barczewska [14lat]z Poznania, córka handlarza węgli z ul. Wronieckiej. Nowakowa osierociła 8 dzieci, w większej części już pełnoletnich. Trzecią ciężko ranną jest pewna służąca z Wielkich Garbar, nazwiskiem Marta Loebe; odniosła ona wstrząśnienie mózgu. Biletowy, który przy wyskakiwaniu złamał rękę, nazywa się Antoni Binder, mieszka przy ul. Dworcowej nr. 37.

Orędownik 1912.11.06.
*Podczas niedzielnej katastrofy na Starym Rynku ciężkie okaleczenia odniosło 6 osób, a których dwie, jak już donieśliśmy, zmarły. Nazwiska reszty czterech są: Marjanna Baranowska, robotnica z Komornik pod Poznaniem, służąca Marta Loebe z Poznania, szachtmistrz Ignacy Schubert, mieszkający przy placu Wilhelmowskim nr. 8. i biletowy przy kolei elektrycznej Antoni Binder. Niebezpieczeństwo życia nic grozi im żadne.

Orędownik 1936.01.26.

Gdy tramwaj wyskoczy z szyn... Jak to w Poznaniu, w roku I912, przyczepka tramwajowa wyskoczyła z szyn i wjechała ulicą Nową na Stary Rynek.
Wypadek tramwaju linji 5, który przed 3 tygodniami wyskoczył z szyn i uderzył w wieżę kościoła św. Marcina, byłby fatalny w skutkach, gdyby wóz dostał się na pochyły odcinek ulicy św. Marcina i stoczył się w kierunku Placu Świętokrzyskiego. W związku z tym wypadkiem starzy mieszkańcy naszego miasta przypomnieli sobie o pierwszej i jedynej w swoim rodzaju groźnej katastrofie tramwajowej, która wydarzyła się przed przeszło dwudziestu laty - w r. 1912. Działo się to w niedzielę, dnia 3 listopada 1912 r., gdy o godz. 10,30 „wóz bez motoru” nr. 151 - nazywamy go dziś przyczepką - kursujący na linji od ul. Szerokiej do głównego dworca, został na Kaponierze z powodu defektu u hamulca odłączony, celem odesłania go do wozowni w Górczynie. Wskutek zepsutego hamulca tramwajarze stracili władzę nad wozem i odjechał on szybko w przeciwnym kierunku poprzez ul. św. Marcin i ul. Wiktorji, dzisiejszą Pierackiego, gdzie przy narożniku ul. Berlińskiej, dzisiejszej 27 Grudnia, wypadł przy narożniku z szyn. Po dłuższych wysiłkach udało się przyczepkę sprowadzić z powrotem na szyny i przesunąć do najbliższej zwrotnicy przy prezydjum policji. Tu przetoczono tramwaj na tor wiodący w stronę Górczyna. I tu, dziwnym zbiegiem okoliczności, konduktor Antoni Binder znowu stracił panowanie nad wozem, który potoczył się, lewym torem, przez Plac Wolności ku ulicy Nowej. Mimo usilnych starań nie zdołano go utrzymać, tak że stromą ulicą Nową zjechał już z błyskawiczną szybkością w dół, na Stary Rynek. Konduktor, który podczas tej nieszczęśliwej jazdy nie wyskoczył, stał na przednim peronie, kręcił popsuty hamulec i ostrzegał głośno publiczność w polskim i niemieckim języku, by miała się na baczności. Przy skręcie na Stary Rynek wóz wyskoczył ze szyn i szybując po bruku pomiędzy figurą św. Jana i cukiernią Pfitznera, wpadł, wskoczywszy na chodnik, z wielkim impetem na narożnik kamienicy p. Czepczyńskiego , w której mieścił się skład konfekcyjny firmy Łuczak i Ska. Wypadek za sobą pociągnął straszne następstwa. Zranione zostały ciężko trzy osoby, z których dwie kobiety zmarły tego samego dnia w szpitalu miejskim. Oprócz tego były cztery osoby lżej ranne, pomiędzy niemi dzielny konduktor Binder, oraz trzy osoby lekko poturbowane. Przednia część wozu tramwajowego została roztrzaskana doszczętnie. Zniszczeniu uległ również skład p. Łuczaka, gdzie rozbite zostały dwie wielkie szyby wystawowe. Poza tem potrzaskane zostały płyty marmurowe, któremi wyłożona była fasada składu. Z wypadku tego wyciągnięto taką naukę, że poczęto przyczepki tramwajowe łączyć z wozem motorowym nie tylko przy pomocy sprzęgła, lecz jeszcze przy pomocy bocznych łańcuchów, których używa się przy tramwajach poznańskich po dziś dzień.

Obrazek

pisownia oryginalna

_________________
Bożena


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 lis 2015, 11:49 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 18 paź 2008, 19:06
Posty: 616
Lokalizacja: Poznanianka obecnie woj.mazowieckie
Witam
Pragnę tutaj wspomnieć i podziękować moim-naszym przodkom za wielki trud i poświęcenie swojego życia w odzyskanie przez Polskę Niepodległości. Uczynili to dla nas i dla innych . Byśmy mogli być wolni i być nadal Polakami.
Cześć Ich Pamięci
Beata

_________________
Poszukuję
Kalupa Feliks +Bednatzka Jadwiga ślub
Franciszka Unisławska Ur.28.02.1917-rodzice?
Kazimierz Jelonek ur.03.03.1919-rodzice?
Duszyński Stanisław ur.1833? i żona Bandurska Antonina ur 1834 -rodzice?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 06 paź 2016, 19:48 
Offline

Dołączył(a): 27 maja 2008, 14:34
Posty: 2605
Goniec Wielkopolski 2.5.1915

Ogród na Miasteczku. Zwracamy uwagę na ogłoszenie pana Stanisława Dohna, dzierżawcy dawniejszego ogrodu strzeleckiego, który obecnie jest własnością miasta. Gospodarz postarał się o uprzyjemnienie pobytu gościom w tym uroczym ogrodzie. Droga przez most z Grobli lub ulicy Posadowskiego jest dogodna. Oprócz dobrej kawy, podawać się będzie różne napoje oraz potrawy ciepłe i zimne.

_________________
Bożena


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 25 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL