S. p. Antoni Krzyżanowski. Wczoraj odprowadziliśmy na miejsce wiecznego spoczynku jednego z najstarszych i naj- zasłużeńszych współobywateli naszych, a wspaniały jego pogrzeb był dowodem szacunku i uznania, jaki żywiliśmy dla ś. p. Antoniego - dowodem żalu po stracie męża, którego życie było pasmem poświęcenia dla Ojczyzny i społeczeństwa. To też nie dziw, że wiadomość o śmierci ś. p. Antoniego wywołała ogólny smutek w mieście i na prowincji, oraz współczucie dla ciężko strapionej licznej rodziny, która pogrążona przez śmierć ś. p. p. Antoniowej w półrocznej zaledwie, świeżej żałobie, nowym kirem się teraz okryła. Ś. Ś. p. Antoni Krzyżanowski urodził się w roku 1808ym w epoce, gdzie serca dziadów na- szych przepełnione były nadzieją uzyskania wolności, oraz bezgraniczną miłością dla kraju, gdzie ofiarność, zapał i poświęcenie dla Ojczyzny, górowały nad wszelkie mi innemi uczuciami ludzkiemi, to też widzimy, jak 22 letni młodzieniec walczy w roku 1830-31 przeciwko barbarzyńskiej Moskwie, jak życie swe za młodu już składa w ofierze T ej, której miłość wyssał był z piersi matki, dla której dobra do zgonu swego pracował. W ś. p. Antonim tracimy jednego z ostatnich żyjących jeszcze w dzielnicy naszej weteranów wojsk polskich z r. 1831go. Tracimy w nim chlubę i podporę przemysłu polskiego, przedstawiciela epoki przemysłowej Cybulskich, Cegielskich, Kamieńskich, Liszkowskich, Zeylandów, którzy za poparciem Marcinkowskiego położyli fundament kwitnących dzisiaj instytucyi przemysłowych polskich. Niebożczyc wykonywał prace ciesielskie naszego Bazaru, a choć emigranta po powrocie do kraju w pruski mundur obleczono, to pod mundurem tym biło zawsze serce prawdziwie polskie, czego dowodem następujące czyny i zasługi Zmarłego. Należał do założycieli Banku Przemysłowców oraz Towarzystwa Przemysłowego, którego przez długie lata był prezesem a w końcu członkiem honorowym. Jemu najpoważniejsze to grono naszych przemysłowców zawdzięcza wiele w pracy nad swym rozwojem. Był dalej także prezesem Komitetu Wyborczego na miasto Poznań co już świadczy o wzięciu i zaufaniu, jakie posiadał wśród rodaków swojich. W pracach komunalnych, w magistracie pracował przez długie lata przez co zyskał sobie szacunek innoplemieńców a dobroczynność Jego pamiętają ci liczni ubodzy na duchu lub ciele, których za życia swego tak hojnie wraz z niebożczką swą żoną wspierał radą i mieniem. Wielkie zasługi poniósł w organizacyi i ulepszeniu naszej straży ogniowej miejskiej, jak wogóle nie ma pewnie instytucyi w Poznaniu, którejby nie był popierał pracą swą lub ma- jątkiem. Cześć zatem Jego pamięci. Liczne deputacye składały wczoraj rano wieńce u trumny Zmarłego, którego oblicze ja- śniało ofiarą i męczeństwem za sprawę narodową, którego spokój siwej starca głowy wypowiadał, że dopełnił swych obowiązków względem rodziny i bliskich. A gdy zbliżała się godzina ostatniego pożegnania zaległy liczne tłumy dom żałoby i przyległą dzielnicę; rodzina, przyjaciele, znajomi, wszyscy ci, którzy w uznaniu zasług oby- watelskich widzą rzecz obowiązku, stanęli w kilkutysięcznej liczbie, by oddać ostatnią cześć Zmarłemu. Ruszył tedy wspaniały pochód ; nasamprzód bractwa pod swemi żałobnymi sztandarami w szeregach, dalej Towarzystwo* Młodzieży kupieckiej, Towarzystwo Młodych Przemysłowców, Tow. Przemysłowe, liczny orszak duchowieństwa a za nim szła trumna niesiona całą drogę przez całą drogę przez wdzięcznych rodaków Tysiączny orszak żałobników składający się z licznie reprezentowanego obywatelstwa z prowincyi, mieszczan i ludu wiejskiego postępował za trumną, a jak wiel- kim był współudział w oddaniu ostatniej czci Zmarłemu, niech wykaże ten szczegół, że pierw- sza chorągiew bracka wchodziła z Rynku na ulicę Nową, gdy ciało wnoszono na ulicę Szeroką. Kondukt prowadził zasłużony kapłan ksiądz Krzyżanowski, proboszcz z Kamieńca, bratanek Zmarłego. – Na cmentarzu Farnym w starym grobowcu złożono Niebożczyka obok żony, za którą w pół roku po śmierci jej podążył, a my złożyliśmy w grobowcu tym pasmo lepszych wspomnień, wiążących się z nazwiskiem ś. p. Antoniego Krzyżanowskiego, jednego z najgodniejszych synów miasta Poznania. Requiescat in pace. Strapionej Rodzinie na tem miejscu wyrażamy współczucie nasze i Czytelników naszych. GW 29.01.1895 pisownia oryginalna
_________________ Magdalena Blumczynska ----------------------------- Kessel,Hubert,Vietz RudalCiastowski, Lorkiewicz- Sarnowa,Szymanowo,Bojanowo,Rawicz Czekalscy, Stacheccy - Dąbrówka Kościelna,Pobiedziska Poznań Staniewscy - Dubin,Jutrosin, Kórnik,Poznań,Pobiedziska
|