Artykuł w poznańskiej Gazecie Wyborczej:
http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36001, ... ancow.htmlHistorycy wyliczyli: poległo 2261 powstańcówZwycięstwo w powstaniu wielkopolskim przypłaciło życiem co najmniej 2261 żołnierzy z biało-czerwoną rozetą. Na linii frontu poległo 1110 z nich, 117 uznano za zaginionych. To najnowsze i najbardziej zbliżone do prawdy szacunki, sporządzone przez dwóch poznańskich historykówZa miesiąc w sprzedaży ukaże się rzecz bez precedensu, nie tylko dla osób zainteresowanych powstaniem wielkopolskim - także dla rodzin, z których pochodzili przed 90 laty żołnierze powstańczej armii. W druku znajduje się właśnie praca prof. Wiesława Olszewskiego (UAM) i dr. Łukasza Jastrząba (Biblioteka Kórnicka PAN) "Lista strat Powstania Wielkopolskiego od 27.12.1918 r. do 8.03.1920 r." - pierwszy po wojnie, kompleksowy szacunek ilości poległych w trakcie powstania. Publikacja to efekt kilkuletnich badań obu historyków, którzy przeszukali m.in. archiwa w Bydgoszczy, Gnieźnie, Inowrocławiu, Kaliszu, Lesznie, Pile i Poznaniu. Badaniami objęli m.in. dokumenty referatów grobownictwa urzędów wojewódzkich, starostw, rejestry cmentarne, a także archiwum wielkopolskiego PCK czy archiwum Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Całkowitą nowością w pracach nad historią powstania wielkopolskiego jest przeprowadzenie przez nas badań w Urzędzie Stanu Cywilnego w Poznaniu - opowiada Jastrząb. - Przyjęliśmy, że akty zgonów USC są najbardziej wiarygodnymi dokumentami i stawiamy je w pierwszej kolejności przed wszystkimi innymi źródłami.
Przed wojną nie rozstrzygniętoPo co ta mrówcza praca? Bo dotychczasowe szacunki okazały się nieprecyzyjne, a często nawet błędne. Lista Tadeusza Jabłońskiego, spisana w 1936 r., zawierała wiele nieścisłości. Odkrył je parę lat temu prof. Wiesław Olszewski z Instytutu Historii UAM w Poznaniu, pracując nad monografią cmentarzy na stokach Cytadeli. - To on wpadł wtedy na pomysł napisania nowej listy strat powstania wielkopolskiego i zaprosił mnie do współpracy - opowiada dr Jastrząb. - Była to największa praca badawcza, w jakiej dotychczas brałem udział. Często jedyną informacją po poległym pozostał zapis na pomniku cmentarnym, często niemożliwe było dotarcie do jakichkolwiek zapisów archiwalnych.
Co wiadomo było dotychczas? - Lista Jabłońskiego z 1936 r. - efekt prac Referatu Historycznego Dowództwa Okręgu Korpusu VII w Poznaniu - zawierała 1714 nazwisk oraz nie do końca prawdziwe informacje o 84 pogrzebanych nieznanych powstańcach - relacjonuje Jastrząb. - W latach międzywojennych w Referacie Historycznym DOK VII spierano się o liczbę poległych, co doprowadziło do powstania dwóch różniących się od siebie wykazów. Druga lista, autorstwa Zygmunta Wygockiego, liczyła 1764 nazwisk. W literaturze przedmiotu przyjmuje się zwykle, że w powstaniu poległo dwa tysiące polskich żołnierzy. Można przypuszczać, iż po powiększeniu listy o ofiary cywilne, a także wojskowe, które umknęły rejestracji, w całości mogłaby obejmować 2500 osób.
38 przypadków wątpliwościLista, ustalona przez Olszewskiego i Jastrząba, zawiera 2261 nazwisk poległych, a także zmarłych w wyniku ran i chorób. - W tej liczbie jest 136 nieznanych z nazwiska oraz 5 kobiet. 1110 powstańców poległo w walce, 192 zmarło z ran, a 213 z powodu chorób. 117 zaginęło bez wieści, 30 osób utonęło. Są to dane, które udało się nam potwierdzić w kilku źródłach, bowiem dla kilkuset ofiar powstania nie można było stwierdzić autorytatywnie przyczyny zgonu. Na przykład - według jednych źródeł ktoś zginął od postrzału, według innych - zmarł na gruźlicę. Jest też przypadek samobójstwa - tłumaczy dr Jastrząb. - Wykaz ten nie jest zamknięty i ostateczny, z powodu braku dostatecznie wiarygodnych źródeł.
Osobny rozdział to 38 osób, co do których nadal nie ma pewności, czy ich śmierć miała związek z powstaniem. Wątpliwości jest więcej i autorzy opracowania ich nie kryją. - Znaleźliśmy w archiwach zapisy o osobach uznawanych dotychczas za ofiary powstania, które odnajdywano wśród żyjących w latach 30. ubiegłego wieku. Mamy też przypadek powstańca, który okazał się żołnierzem Grenzschutzu [niemiecka straż graniczna - red.]. Duża część osób uznanych za zaginionych wracała później z niewoli - opowiada Jastrząb.
Autorzy pracy zdają sobie sprawę z tego, że ich dzieło będzie jeszcze nieraz poprawiane. - Fizyczną niemożliwością było dotarcie przez nas do wszystkich parafii czy urzędów stanu cywilnego. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by nasza lista była punktem wyjścia do badań regionalnych. Ona nie jest zamknięta, niech na naszych wykazach pracują regionalni historycy, pasjonaci, a za 5 czy 10 lat lista zostanie uzupełniona - podsumowuje Jastrząb.
Piotr Bojarski, 2008-10-27, ostatnia aktualizacja 2008-10-27 21:56
Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań