Witam wszystkich serdecznie!
Nazywam się Leszek Hasiński i jestem z wykształcenia historykiem. Cmentarz przy ulicy Samotnej jest obiektem mojego zainteresowania z uwagi na fakt, że w okresie okupacji przeniesione tam zostały szczątki mojej prababci z likwidowanego cmentarza świętomarcińskiego przy ulicy Bukowskiej. Kwestią tą zajmował się swego czasu mój dziadek Józef Hasiński, zamieszczając w pisanej przez siebie „Kronice rodzinnej” następującą na ten temat wzmiankę:
Okupanci niemieccy w tym czasie niewoli bez powiadomienia zainteresowanych osób przystąpili – chyba w roku 1943 do likwidacji cmentarzy parafii świętomarcińskiej i farnej, mieszczących się przy obecnej ulicy Bukowskiej. Zachowując całkowitą tajemnicę rękoma polskich robotników przeprowadzali ekshumacje pochowanych tam zmarłych, przeznaczając ten zadrzewiony teren na stanowiska przeciwlotnicze. Dopiero niedawno udało mi się z synem Adamem uzyskać informację dotyczącą ponownego pochówku mojej Mamy. Jej szczątki zostały złożone na cmentarzu parafialnym św. Trójcy przy ulicy Samotnej 1/2A – w polu numer 1, rzędzie 8 a w grobie oznaczonym w zachowanej księdze liczbą 30. W tej księdze posiadanej przez zarządzającą cmentarzem informacje o Mamie zapisane są pod pozycją 675/bn. Cmentarz jest bardzo zaniedbany i są nie do pokonania trudności z dokładnym zlokalizowaniem miejsca pochówku Mamy.
Do przytoczonego wyżej tekstu dołączony został wycinek z gazety, zdaje się z „Głosu Wielkopolskiego”, o następującej treści:
JAKO 13-LETNI CHŁOPIEC... Z ogromnym zaciekawieniem przeczytałem w „Głosie” z 17 XI artykuł pt.: „O cmentarzach, których już nie ma”. Ja natomiast jako jedyny Polak pracowałem na cmentarzach świętomarcińskim i farnym od początku do końca ekshumacji, którą przeprowadzali Żydzi. Do tych prac utworzono obóz, zlokalizowany w byłych pomieszczeniach gospodarczych zarządcy cmentarza (teraz na tym miejscu jest hala nr 14 MTP). Stan obozu wynosił 50 mężczyzn, którzy pod nadzorem pracowników „Gesundheitsamtu” (urzędu zdrowia) i pod ścisłą kontrolą gestapo przeprowadzali otwieranie grobowców i trumien, w których wyszukiwano kosztowności i biżuterię. Cmentarze te gromadziły w większości prochy ludzi zamożnych, więc zdobycz bywała pokaźna. Zwłoki, a raczej ich pozostałości ładowano w zwykłe skrzynie drewniane i samochodem firmy Heinrich Schulz (mającej siedzibę przy ul. Czajczej) przewożono na cmentarz na Dębiec, przy torach kolejowych. W czasie tych prac zdarzył się wypadek podejrzewania jednego z Żydów o ukrycie zębnej koronki ze złota, a to wystarczyło, aby publicznie wykonać na nim wyrok przez powieszenie w obecności całego składu obozu, na jednym z drzew alei cmentarnej (drzewo to rośnie do dnia dzisiejszego). Uzupełniając w krótkim skrócie artykuł, pragnę wyjaśnić, że ekshumację przeprowadzała firma, którą objął przybyły z Niemiec dypl. inż. Hans Pracht, mająca swoje biura przy al. Marcinkowskiego 5. Cmentarz na Miłostowie także budowali Żydzi (...) KAZIMIERZ ŚMIGIEL Poznań
Od siebie załączam jeszcze krótką notatkę – informację na temat cmentarzy przy ulicy Samotnej, jaką sporządziłem podczas pisania biografii mojej prababci:
Cmentarz parafialny Św. Trójcy na Dębcu powstał w roku 1924 na terenie będącym własnością gminy Dębiec, po południowej stronie ówczesnej ul. Samotnej, w sąsiedztwie linii kolejowej wiodącej z Poznania do Leszna. W roku 1925 wraz z całym Dębcem przyłączony do Poznania. Do roku 1928 należał do parafii św. Floriana w Wirach (wikariat lokalny przy kaplicy p.w. Najświętszego Serca Jezusowego na Dębcu), od 1 lipca 1928 roku zaś do nowo utworzonej parafii pod wezwaniem Św. Trójcy. W roku 1931 w najbliższym sąsiedztwie cmentarza Św. Trójcy, po północnej stronie ul. Samotnej utworzono drugi cmentarz, należący do parafii Zmartwychwstania Pańskiego na Wildzie. W okresie okupacji oba cmentarze zostały przejęte przez Niemiecki Urząd Cmentarny. W latach 1941-1942 zostały tu przeniesione pochówki z likwidowanych nekropolii przy ul. Bukowskiej: w okresie od 18 września 1941 do 13 lipca 1942 z cmentarza farnego, od 18 kwietnia 1942 do 24 lipca 1942 zaś z cmentarza św. Marcina. Po zakończeniu akcji likwidacyjnej cmentarze te zostają zamknięte. Po wojnie obie nekropolie zostały przejęte przez państwo (utrzymano zakaz sprawowania pochówków). W 1997 roku wydana została decyzja o powrocie cmentarza Zmartwychwstania Pańskiego w ręce poprzedniego właściciela. W 2007 roku na skutek działań podjętych na rzecz scalenia obu cmentarzy w ręku jednego właściciela w celu przywrócenia im funkcji miejsca grzebalnego, stały się one własnością parafii księży zmartwychwstańców. Wieloletnie zaniedbania i dewastacja sprawiły iż wymagają one gruntownej rewitalizacji. Nekropolie te często określa się wspólną nazwą cmentarza dębieckiego.
Pozdrawiam Leszek Hasiński z Poznania
|